Jan Paweł II - wychowawca młodych - 17.10.2008 |
|
Jan Paweł II nieustannie kształtował młode pokolenie. Traktował go jako nadzieję Kościoła i przyszłość świata. Apelował do młodych, aby nie lękali się młodości, głębokich pragnień szczęścia, prawdy i piękna, aby własne powołanie życiowe budowali na poszanowaniu prawdy, godności i praw osoby ludzkiej, aby wreszcie poszukiwali Chrystusa i kochali Go jako Tego, który nigdy nie zawodzi.
Stawiał przy tym konkretne wymagania. Przestrzegał, aby młodzi nie uciekali od odpowiedzialności w ułudę alkoholu, narkotyków, indywidualizmu i wirtualnego świata, w przelotne związki nie prowadzące do małżeństwa i założenia rodziny, aby nie stawali po stronie obojętności, cynizmu czy gwałtu, aby przede wszystkim nigdy nie stali się Bogiem dla samych siebie. Usilnie prosił, aby wymagali od siebie, nawet gdyby inni od nich nie wymagali. Poszukiwał młodych wytrwale, szczególnie intensywnie podczas Światowych Dni Młodzieży. Młodzi przychodzili do niego, a on oddawał ich Chrystusowi żyjącemu w Kościele.
17 października o godzinie 20.00 Gosprzydowska młodzież zgromadziła się w kościele na modlitewnym czuwaniu. Ulubioną piosenką Karola Wojtyły "Barka" rozpoczęliśmy spotkanie prowadzone przez Grupę Apostolską działającą przy parafii oraz zespół muzyczno-wokalny Holidays. Montaż słowno-muzyczny wprowadził nastrój modlitewnej zadumy i wdzięczności Bogu za dar dla świata, jakim był Ojciec Święty Jan Paweł II.
Przed portretem Jana Pawła II udekorowanym biało-żółtymi barwami i świeżymi kwiatami modliliśmy się modlitwą różańcową Jego rychłą beatyfikację i kanonizację, rozważając tajemnice bolesne.
Modlitwa w Ogrójcu
Krwawy pot Pana Jezusa w Ogrójcu nie był spowodowany wyłącznie lękiem przed czekającą go męką.
Ucisk, który w tej "tłoczni mistycznej" wycisnął krwawy pot to były wszystkie grzechy świata
i spowodowane nimi cierpienia ludzi. To one skoncentrowały się w tym miejscu i w tej
wieczornej godzinie, aby skutkom grzesznego nieposłuszeństwa Pan Jezus przeciwstawił swoje
posłuszeństwo woli Ojca. Jan Paweł II Ogrójec znajdował w wielu miejscach świata. W swoich
pielgrzymkach podążał nie tylko tam, gdzie wołano "Hosanna", lecz również tam, gdzie
koncentrowało się zło i cierpienie. Tam też modlił się, a z nim cały Kościół. Współczesny
świat bardzo potrzebuje na swój bunt lekarstwa w postaci modlitwy: Nie moja wola, lecz
Twoja niech się stanie (Łk 22,42).
Matko cierpiącego Pana, Ty pierwsza wypowiedziałaś tę modlitwę. Pozwól nam z Tobą włączyć
się w modlitwę Chrystusową i zawsze, a szczególnie w trudnych chwilach, powtarzać: Niech
mi się stanie według słowa Twego (Łk 1,38).
Biczowanie
Nie zadrżała ręka oprawcy, który uderzał Jezusa straszliwym harapem o siedmiu rzemieniach
zakończonych ołowianymi kulkami. Nie zadrżała ręka zamachowca, który ugodził papieża trzema
kulami. To dlatego tak drżały ręce Jana Pawła. To drżenie było spowodowane nie tylko
chorobą wywołaną zamachem. Papież z drżeniem rąk dotykał wszystkich ran świata. Czynił
to tak delikatnie, aby nikogo nie urazić, aby nie powiększyć bólu, lecz nieść ulgę.
O wszystkich występkach ludzi mówił z taką determinacja gdy chodziło o grzech i z
takim miłosierdziem, gdy chodziło o grzesznika. Jego zadaniem pierwszorzędnym była
troska o zbawienie ludzi. Czynił to w myśl Apostoła, którego imię nosi: zabiegajcie
o własne zbawienie z drżeniem i bojaźnią (Flp 2,12).
Matko Pana Ubiczowanego, dotknij Jego ran i ran Kościoła swoimi miłosiernymi łzami.
Ukoronowanie cierniem
Król, który mówił, że jego królestwo jest podobne do ziarna gorczycy, zaznaje w tej
tajemnicy całej goryczy, która wypływa z największego przywileju danego poddanym tego
królestwa. Oto jaki użytek robią z danej i zadanej im wolności. Odrzucają swego króla.
Cierniowa korona jest krwawą pieczęcią przyłożona do Jego czoła, potwierdzającą
wołanie: Nie mamy króla, tylko cesarza (J 19,15). Jan Paweł II zrezygnował za wzorem
swych poprzedników z tiary (potrójnej korony). Ale nosił na co dzień koronę cierniową.
Miała ona wiele kolców. Wystarczyło wtedy zobaczyć jakie komentarze polskich internautów
pojawiały się pod wiadomościami mówiącymi o jego nauczaniu i działalności. Papież
nosił tę koronę z wielką godnością. Ten, który Pawłowi VI głosił rekolekcje na temat
"Znak któremu sprzeciwiać się będą" (Łk 2,34) doskonale wiedział, że prawda i dobro
zawsze wywołują reakcję zła. Tę furię zła przyjmował na siebie, aby nas ochronić
przed zwątpieniem.
Matko Króla cierniem ukoronowanego, niech każdy cierń, który nam wbiją do głowy
zakwitnie tak jak w Twoim Sercu i w Sercu Jezusa czerwoną różą miłości.
Dźwiganie krzyża
A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane miejscem Czaszki, które po hebrajsku
nazywa się Golgota (J 19,17). Pan Jezus dźwiga krzyż nie tylko na drodze prowadzącej
na Golgotę. Można go spotkać w różnych miejscach, tak jak Piotr spotkał Go pod bramami
Rzymu. Zapytał wtedy: "Quo vadis, Dominie?" Wiemy jaką odpowiedź otrzymał. Nauka była
bardzo skuteczna. Następca Piotra już nie pytał Chrystusa, lecz z tym pytaniem zwracał
się do kogo innego, jak to uczynił po premierze filmu o tym tytule. Jan Paweł II pytał:
"Quo vadis homo?" Dokąd idziesz człowieku? Nie uciekał z Golgoty, nie uciekał z Rzymu,
nie uciekał od rozszalałego świata. Brał nie tylko swój krzyż na ramiona. Niósł go
wytrwale, aż przygarbiły mu się ramiona od tego ciężaru.
Matko towarzysząca Jezusowi na krzyżowej drodze, nie pozwól mi zapomnieć Jego słów:
Kto nie bierze swego krzyża, a nie idzie za Mną nie jest mnie godzien (Mt 10,38).
Śmierć na krzyżu
W tajemnicy ukrzyżowania stajemy pod krzyżem, na którym umiera za nas nasz Zbawiciel,
razem z Jego Matką. Ta, która była odkupiona już w chwili swego poczęcia, ze względu
na zasługi tej śmierci, pomoże nam najpełniej przyjąć dar zbawienia, a jednocześnie
pomoże odwdzięczyć się tak wielki dar miłości serdecznym współczuciem i oddaniem się
temu, który jest Miłością. Tu, przy krzyżu, schodzą się wszystkie ścieżki Jezusa,
Maryi i każdego człowieka.
W jednym ze swoich listów Ojciec święty tak wspominał ostatnie odwiedziny Sanktuarium
w Kalwarii. Tam Jan Paweł II wypowiedział takie słowa: Kalwaryjskie dróżki wiodą
śladami krzyżowej męki Chrystusa i szlakiem współcierpienia i chwały Jego Matki.
To miejsce w przedziwny sposób nastraja serce i umysł do wnikania w tajemnicę
tej więzi, jaka łączyła cierpiącego Zbawcę i Jego współcierpiącą Matkę.
Po modlitwie i Komunii św. zaśpiewaliśmy wspólnie Apel Jasnogórski i z radością wysłuchaliśmy piosenek w wykonaniu zespołu Holidays.
"Bo nie jest światło, by pod korcem stało,
Ani sól ziemi do przypraw kuchennych,
Bo piękno na to jest, by zachwycało
Do pracy - praca, by się zmartwychwstało."
C. K. Norwid, Promethidion
Przyzwyczailiśmy się już, że w podniosłych wydarzeniach towarzyszą nam swoim śpiewem i muzyką. Młodzi - zdolni, którzy nie "zakopali" swoich talentów, a wręcz przeciwnie - rozwinęli swoje zdolności i zachwycają swoimi występami zdobywając laury i przynosząc chlubę rodzinnej wiosce.
Zespół Wokalno-Instrumentalny HOLIDAYS powstał z inicjatywy dziewczyn śpiewających w scholi w Gosprzydowej. Pierwszy publiczny występ miał miejsce w 2004 roku podczas Mszy św. w Gosprzydowej W składzie grupy jeszcze bez nazwy byli wówczas: Rafał Mróz, Marek Mróz, Natalia Gruca, Joanna Wrona, Małgorzata Mróz i Justyna Bryniak. Jeszcze w tym samym roku zespół zmienił skład. Dołączyli Bartek Stach i Angelika Gruca. Przed występem na dożynkach gminnych w Gosprzydowej zespół przyjął nazwę Holidays.
3 maja 2006 roku na Majówce w Gosprzydowej w wieku 12 lat zagrał na klawiszach Krzysztof Staszak.
Obecnie zespół gra w składzie Krzysztof Staszak - klawisze, Monika Staszak - gitara basowa, Natalia Gruca - wokal, Angelika Gruca - wokal, Justyna Bryniak - gitara i wokal, Natalia Grząbel - wokal.
Grupa wokalno-instrumentalna Holidays gra na różnych uroczystościach o charakterze religijnym (Msze św., odpusty, jubileusze, rozważania Drogi Krzyżowej, wieczory kolęd, śluby itp.), a także na imprezach o charakterze świeckim (pikniki, koncerty charytatywne, Dni Gminy itp.). Zespół w 2006 i 2007 roku zajął I miejsce, a w 2008 roku II miejsce w Przeglądzie Piosenki Religijnej i Pielgrzymkowej w Lipnicy Murowanej.
Nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że aby osiągać sukces nie wystarczy sam talent. Potrzeba przede wszystkim chęci i zaangażowania. No i sporego nakładu finansowego, bo przecież instrumenty muzyczne i sprzęt nagłaśniający nie należą do tanich.
Należą się w tym miejscu słowa uznania dla rodziców, którzy umiejętnie wspierali rozwijający się zespół i dziś mogą się cieszyć jego osiągnięciami.
Młodzieży gratulujemy klasy i poziomu artystycznego oraz życzymy wielu sukcesów.
Osoby zainteresowane historią oraz osiągnięciami zespołu zapraszamy do odwiedzenia strony internetowej:
http://www.zespol-holidays.republika.pl/