Pielgrzymka do Kalwarii Pacławskiej - 21.05.2011

21 maja 2011 r. pod duchową opieką Proboszcza Ks. Krzysztofa Klimczaka odbyła się autokarowa wycieczka do Kalwarii Pacławskiej. W pielgrzymce wzięli udział poszczególni przedstawiciele grup i stowarzyszeń z naszej parafii a w szczególności dzieci i młodzież.

Wyjechaliśmy wcześnie rano a podróż upływała nam w modlitewnej atmosferze. Modlitwa w indywidualnych intencjach przeplatała się z radosnym śpiewem ku chwale Boga i Maryi. Był też czas na rozmowę a Ks. Proboszcz dostarczał nam najważniejszych informacji na temat miejsc, które po drodze mijaliśmy i które mieliśmy odwiedzić.

Po ponad 2 godzinach drogi dotarliśmy do Sanktuarium Matki Bożej w Borku Starym. Zostaliśmy tam serdecznie powitani i ugoszczeni przez naszego rodaka O. Józefa Bakalarza. Borek Stary to urocza miejscowość niedaleko Rzeszowa, znana szczególnie przez Klasztor Ojców Dominikanów Na jednym z tamtejszych wzgórz, zwanym przez okolicznych mieszkańców Jasną Górą Różańcową stoi zabytkowy, barokowy kościół, który mieliśmy okazję zwiedzić i w którego historię wprowadził nas O. J. Bakalarz. Od niego również dowiedzieliśmy się że, pierwotnym i najdawniejszym miejscem kultu Maryi jest tu tzw. cudowne źródełko-studzienka słynące z uzdrowicielskiej wody.


Kolejnym miejscem naszego pielgrzymowania był najpiękniejszy pomnik polskiego renesansu - zamek w Krasiczynie oraz otaczający go park który stwarza wyjątkowe warunki do wypoczynku w ciszy na łonie natury. Ks. Proboszcz udzielił nam bogatej lekcji historii a zwiedzanie zamku ograniczyliśmy jedynie do obejrzenia budowli z zewnątrz, spaceru po dziedzińcu oraz spaceru po kompleksie parkowym .

Około godziny 12.00 dotarliśmy do celu naszej podróży a pobyt w Kalwarii rozpoczęliśmy Mszą św. której przewodniczył nasz Ks. Proboszcz. Kalwaria Pacławska powitała nas słoneczną pogodą i zachwyciła pięknymi widokami. To mała, niepozorna wieś położona tuż przy granicy z Ukrainą. Osadzona na szczycie wzgórza, które w biblijnym znaczeniu jest szczególnym miejscem spotkania Boga z człowiekiem, otoczona piękną przyrodą, przez którą Bóg przemawia do ludzkiego serca. Miejsce pątnicze - sanktuarium, które nie ogranicza się tylko do świątyni i klasztoru, ale rozciąga się na okoliczne wzgórza i doliny, łąki i lasy a w swoich kapliczkach przybliża wiernym tajemnice wiary zaczerpnięte z życia Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny.

Miejscowość ta obejmuje dwie góry, pomiędzy którymi znajdują się Stacje Drogi Krzyżowej Jezusa Jedna z nich nosi nazwę Golgota, druga to Góra Oliwna. Na szczycie widnieje Klasztor. Ze względu na szczególny kult Męki Pańskiej Kalwaria Pacławska nazwana jest Jerozolimą Wschodu, a przez obecność Cudownego Obrazu Matki Bożej i umiłowanie Maryi przez wiernych, określana jako Jasna Góra Podkarpacia. To miejsce wyjątkowe i święte, gdzie Bóg w tylko sobie wiadomy sposób rozlewa swe błogosławieństwo i ubogaca pątników łaskami.

Jeden z Ojców Franciszkanów opowiedział nam historię Kalwarii, klasztoru i Cudownego Obrazu "Słuchającej Matki". Później była okazja do zakupienia pamiątek i oczywiście smaczny obiad w Domu Pielgrzyma.


Kolejnym niesamowitym dla nas przeżyciem była Droga Krzyżowa, którą poprowadzili i razem z nami odprawili dwaj Bracia z Nowicjatu O. Franciszkanów. Cała trasa, pomimo sporego wysiłku zajęła nam jedynie dwie godziny. Po długim spacerze usiedliśmy przy ognisku by wraz z grupą innych pielgrzymów posilić się przed dalszą podróżą.

W drodze powrotnej odwiedziliśmy owiany legendą Arłamów, położony na odludziu, pośród bogatych lasów Pogórza Przemyskiego. Na skutek "historycznej zawieruchy" Arłamów zniknął z mapy i przez lata miejsce to owiane było mgiełką tajemnicy oraz sensacji, a dostęp do pięknego ośrodka wypoczynkowego miały tylko wysoko postawione osoby. Obecnie ten opustoszały teren na którym znajduje się duży hotel jest dostępny dla każdego. Korzystając więc z krótkiego postoju chwilowo podziwialiśmy prawdziwe piękno polskich Bieszczad, gdzie nie ma nadmiernego gwaru ani ruchu samochodów jest za to cisza, spokój i obfitość zwierzyny leśnej.

W błogiej atmosferze snu, zakłócanego jedynie szmerem rozmów i radosnych śpiewów przy dźwiękach gitary, zadowoleni, chociaż nieco zmęczeni bezpiecznie dotarliśmy do Gosprzydowej.