Homilia na uroczystość odpustową - ks. Maciej Śmigacz

Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie!

Siostry i Bracia!

Gromadzi nas dzisiaj uroczystość Narodzenia naszej Matki - Patronki Diecezji Tarnowskiej i Patronki tej parafii. Każde urodziny są niezwykłym wydarzeniem, a szczególnie urodziny Tej, która została wybrana przez Boga na Matkę Jego Syna.

Dlatego przychodzimy z wielką radością dzisiaj do świątyni, aby podziękować Bogu za wspaniały dar Jego Miłości. Podziękować Joachimowi i Annie - Rodzicom Matki Bożej. I podziękować Maryi, że zgodziła się wypełnić plan, który Bóg miał względem Niej.

W lipcowym numerze Gościa Niedzielnego zwróciłem uwagę na dwie wiadomości, które mają związek z dzisiejszym świętem. Pierwsza mówi o Ellimar Grimmark - szwedzkiej położnej, która nie została przyjęta do pracy, ponieważ odmówiła udziału w aborcjach. Po odbyciu praktyki w szpitalu zaproponowano jej etat. Gdy jednak odpowiedziała, że nie zamierza brać udziału w mordowaniu dzieci, stwierdzono, że nie zostanie przyjęta.

Drugi artykuł już z naszego podwórka dotyczy profesora Bogdana Chazana. Znamy wszyscy tę sprawę: odmówił zabicia nienarodzonego dziecka i to było powodem zwolnienia go z pracy. Stał się to temat wielu audycji radiowych i telewizyjnych, artykułów prasowych i internetowych.

Wspomniany numer "Gościa Niedzielnego" w artykule "Zlecenie na profesora" wyjaśnia, jaka jest rozbieżność pomiędzy faktami, które miały miejsce, a ich obrazem przedstawionym w mediach. Już kilka dni po odwołaniu profesora ze stanowiska dyrektora szpitala im. Św. Rodziny przeczytałem wiadomość, że w tym szpitalu dokonano pierwszej aborcji i informację, że w aborcja była już raz przeprowadzona w szpitalu, gdy dyrektorem był prof. Chazan, ale bez jego zgody. Na myśl przychodzi tylko jeden wniosek: - to był zły lekarz i zły dyrektor, bo nie zgodził się na zabijanie nienarodzonych dzieci. Komuś to przeszkadzało, więc trzeba było to zmienić.

Jak wielka jest siła środków społecznego przekazu; jak wielka jest władza przeciwników życia, że ten plan się udał. Odsunięto dyrektora, który bronił życia, a w jego miejsce postawiono takiego, który zabija bez skrupułów.

W uroczystość Narodzenia Matki Bożej pytamy: Jaka jest wartość życia ludzkiego w oczach Boga? Jaka jest wartość życia dla ludzi i dla każdego z nas?

"Jestem, który Jestem" To Imię Bóg objawia Mojżeszowi na górze Synaj. Oznacza ono tego, który żyje, i dla którego nie ma wczoraj ani jutro, ale zawsze jest dziś. Jego życie nigdy się nie skończy, choć tak trudno pojąć to nam, ludziom żyjącym w doczesności i ograniczonym swoim istnieniu.

Wiele wieków później Jezus powiedział o sobie: "Ja jestem drogą, Prawdą i Życiem. Syn Boży, chociaż zrodzony jest z Ojca, to wierzymy, że jest równy Bogu Ojcu i Duchowi Świętemu, a po Zmartwychwstaniu i wstąpieniu do nieba żyje na wieki we wspólnocie Trójcy Świętej.

Pismo św. mówi: "Bóg stworzył wszystko, aby żyło." Cechą miłości jest chęć dzielenia się z innymi, których się kocha. Bóg obdarzył człowieka darem życia, chociaż wiedział, że tego daru nie wszyscy będziemy używać dobrze. Dając nam życie doczesne na ziemi, chce nas doprowadzić do życia wiecznego ze sobą. Dla Boga życie każdego człowieka ma wielką wartość. Tyle dowodów Jego troski o człowieka widzimy w Biblii, w całej historii i na własne oczy w życiu swoim, naszych rodzin i wielu ludzi. Tyle razy interweniował Bóg, gdy po ludzku nie było już szansy. Gdy ludzie modlili się i chcieli pomocy, to przychodziła ona z Góry.

Bogu zależy na szczęściu człowieka na ziemi, dlatego pomaga tym, którzy proszą o Jego wsparcie, o odwrócenie jakiegoś nieszczęścia. Tyle uzdrowień i łask opisują księgi w sanktuariach świata i naszej Ojczyzny. Wystarczy pojechać na Jasną Górę i zobaczyć wota, które są dowodem wdzięczności za wstawiennictwo Maryi. Są podziękowaniem za jakiś cud, który dokonał się w życiu wierzących. Ta sama Matka jest w naszych kościołach - wśród Was w Gosprzydowej jest kopia Jasnogórskiego wizerunku. Ta sama Matka jest w naszych domach. Tą samą Maryję prosimy o opiekę, gdy modlimy się do Niej o wstawiennictwo u Boga.

Historia prof. Chazana i wszystkich w nią zaangażowanych mówi, że my ludzie inaczej patrzymy na życie własne, inaczej na życie ludzi, którzy są wśród nas, a jeszcze inaczej na to najbardziej bezbronne, nienarodzone życie, albo to, które zmierza do kresu przez chorobę czy też przez starość.

Gdy Jezus został zapytany , które jest największe przykazanie, wskazał na przykazanie miłości: "Będziesz miłował Pana Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem", ale zaraz dodał: "Drugie jest podobne - Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego".

Ważna jest ta kolejność. Pierwsza i największa powinna być miłość Boga. Jego należy kochać ponad wszystko. Co to znaczy? - na pewno nie tylko uznawać, że Bóg istnieje. To stanowczo za mało. Mamy niestety takie przykłady wokół nas. Politycy, którzy przyznają się do wiary, a wydają decyzje przeciwne Bogu, wierze i wartościom chrześcijańskim; ci, którzy walczą z kościołem - chociaż twierdzą, że są niewierzący, to jednak uznają, że Bóg istnieje, bo nie można walczyć z kimś, kogo nie ma. Więc jedni i drudzy wierzą. Ale kochać Boga to o wiele więcej.

Kochać Boga to znaczy być Mu posłusznym, wypełniać przykazania, zaufać, że są one wyrazem troski Boga o człowieka. Nie są po to, by nas ograniczać, ale raczej wskazać drogę bezpiecznego i szczęśliwego życia, które prowadzi do Nieba.

Wyrazem tej troski jest także przykazanie miłości bliźniego - człowieka, który tak jak ja ma prawo żyć. Jak kochać bliźniego?

Każdy z nas w naturalny sposób chce dobra dla siebie. Chcemy być najedzeni, wypoczęci, bezpieczni, szanowani. Chcemy szczęśliwego życia, bo to się nam należy. Takiej samej miłości do ludzi wymaga od nas Pan Bóg. "Miłuj bliźniego swego jak siebie samego".

Niestety także dzisiaj możemy zauważyć, a niejednokrotnie doświadczyć nieludzkiego traktowania i zachowań, o których pisał Jan Paweł II w Encyklice Evangelium Vitae. Ojciec Święty wylicza tam wykroczenia godzące w świętość życia ludzkiego: "Wszelkiego rodzaju zabójstwa, ludobójstwa, spędzanie płodu, eutanazja i dobrowolne samobójstwo; okaleczenia, tortury, próby wywierania przymusu psychicznego; wszystko co ubliża godności ludzkiej, jak nieludzkie warunki życia, arbitralne aresztowania, deportacje, niewolnictwo, prostytucja, handel kobietami i młodzieżą; a także nieludzkie warunki pracy, w których traktuje się pracowników jak zwykłe narzędzia zysku; wszystkie te sprawy i praktyki są czymś haniebnym i są sprzeczne z czcią należną Stwórcy".

Ten Święty Papież wzywał, aby Ewangelia życia - cywilizacja życia - zastąpiła cywilizację śmierci.

Siostry i Bracia!

Potrzeba, abyśmy jeszcze raz - jak młodzieniec z Ewangelii - zapytali Chrystusa: "Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?

Jezus wskazał na przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie zeznawaj fałszywie, czcij swego ojca i matkę i miłuj bliźniego swego jak siebie samego. To czyń, a żyć będziesz.

Czy dzisiaj, po dwóch tysiącach lat usłyszelibyśmy inną odpowiedź? Wielu ludzi by chciało. Jeżeli zabójstwo staje się czymś dozwolonym przez prawo, to znaczy, że dla twórców takiego prawa przykazanie "nie zabijaj" straciło sens i przestało obowiązywać.

Przecież Bóg nie powiedział: nie zabijaj - chyba, że jest ktoś chory, stary, niechciany. Nie powiedział - kochaj tych których potrzebujesz i którzy są użyteczni. Tak Bóg nie powiedział.

A jednak ludzie, którzy mówią: "Mam prawo decydować o życiu". Zapominają jednak o tym, że jest to kosztem życia drugiego człowieka - niejednokrotnie tego najbardziej bezbronnego, które jest jeszcze pod sercem matki. A to tam właśnie, jak pisze Jan Paweł II we wspomnianej już Encyklice Evangelium Vitae, dziecko powinno czuć się najbezpieczniej. Niestety współczesny świat bardzo często stawia "cywilizację śmierci" nad "cywilizacją życia i miłości".

Dziś słychać głosy młodych, którzy traktują starszych i chorych jak niepotrzebny balast. Zapominają, że to właśnie im zawdzięczają życie, to kim są i co posiadają. Zapominają, że szybko minie kilkanaście czy kilkadziesiąt lat i zajmą ich miejsce. Też będą starzy i niejednokrotnie schorowani. Czy dostaną szacunek od następnego pokolenia, od swoich dzieci?

Dlatego Matce Bożej- Patronce życia powierzamy wychowanie młodego pokolenia. Tylu ludzi troszczy się o to, by w ich serca zasiać dobre ziarno - wszczepić wartości, które poniosą dalej: rodzice, wychowawcy, kapłani.

Prośmy Maryję, by to ziarno wydało owoc dobrego i wartościowego postępowania. Niestety także dzisiaj na młode pokolenie czyha wiele niebezpieczeństw: brak odpowiednich wzorców; złe intencje tych, którzy oddziałują przez media; emigracja za pracą i osłabienie rodziny. To wielka próba dla tych ludzi i sprawdzian, na ile trwają przy Chrystusie i na ile chcą żyć według Jego nauki. Dzięki Bogu wielu z nich nie ulega złemu. To ci, którzy wartości wynieśli z rodzinnych domów; ci, którzy sami przyjęli wiarę i na serio traktują swoje życie doczesne i wieczność.

Ale niestety wielu się pogubiło. Wystarczy pojechać za granicę. Jeśli pracownicy są tam krzywdzeni i oszukiwani, to usłyszymy, że w większości przypadków, przez swoich rodaków.

Początek takiego postępowania zawsze jest w odejściu od Boga i odrzuceniu Przykazań. Dlatego tak ważna jest troska o nauczenie dzieci życia zgodnego z Ewangelią.

Widzimy z jakim zaangażowaniem przeciwnicy Boga zabiegają o małe dzieci, o to, aby od jak najmłodszych lat oderwać je od rodziców, oderwać od Boga, nauczyć życia bez wartości i Przykazań. Dzieci są najbardziej chłonne i najbardziej bezbronne. Najowocniejsze więc będzie takie staranie - deprawacja młodego pokolenia. Bo tak zasianego zła już się nie da łatwo usuną z serc tych dzieci. Dlatego warto wrócić do wychowania i wartości, które były w naszych domach kilkanaście lat temu i wcześniej. Dobrze, że jest wiele jeszcze takich rodzin, szczególnie w naszych stronach, na południu Polski. Ale trzeba troski rodziców, by z tego nie rezygnować, bo na pewno ich trud będzie owocował w przyszłości.

Ważne jest życie na ziemi: ojca, matki, dziecka. O nasze życie troszczymy się w naturalny sposób, i tak trzeba. Ale jeszcze ważniejsze jest, aby życie doczesne doprowadziło nas do Boga, do życia wiecznego w Niebie. Ważniejsze jest, aby nie przegrać doczesności, nie zmarnować jej. I aby przez to nie stracić wieczności z Bogiem. Tutaj też widzimy tyle razy działanie Opatrzności. Nie raz mówimy: "taki dobry człowiek, a spotkało go nieszczęście. Inny - pijak, złodziej czy rozpustnik, a nic złego mu się nie stanie". Może Bóg czeka na niego, aby się wreszcie opamiętał. Może daje czas na zmianę życia. Bo "Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył"

Siostry i Bracia!

Kilka tygodni temu gościliście w swojej parafii obraz Jezusa Miłosiernego. To wydarzenie przypominało i ciągle przypomina o wielkiej miłości Boga do człowieka. O niezgłębionym Jego Miłosierdziu. Nie ma takiej nędzy ludzkiej, która byłaby przeszkodą dla Bożego Miłosierdzia. Potrzebna jest jednak nasza wiara i zaufanie w potęgę miłości Boga.

Dziś polecamy Jezusowi przez wstawiennictwo Maryi Matki Miłosierdzia wszystkich skrzywdzonych przez ludzi, poniżanych, lekceważonych; ofiary wojen, zamachów, niesprawiedliwie wykorzystywanych w pracy. Modlimy się za wszystkich, którzy dopuszczają się takich grzechów o opamiętanie i nawrócenie.

Na koniec polecamy Matce Bożej Siewnej, wszystkich pracujących na roli. Tyle potrzeba pracy, by zebrać plony ziemi. I potrzeba pomocy Pana Boga. Szczególnie w latach takich jak ten, gdy pogoda nie pozwala zebrać zboża, gdy czernieje, psuje się i przerasta na zagonie - wtedy widzimy, jak wiele zależy od błogosławieństwa Bożego. Prośmy Maryję o opiekę, o to, by praca rolnika nie szła na marne, ale by dawała satysfakcję i obfite plony.

Matko Chrystusa, Gosprzydowska Pani!
Powierzamy Twojej opiece każde życie, które się poczęło.
Modlimy się za dzieci -
nienarodzone i te, które przyszły na świat.
Prosimy za chorych i staruszków.
Błagamy za tych, którym grozi niebezpieczeństwo.
Niech chroni nas wszystkich Twoja Matko opieka.
Daj nam, aby nasze życie na ziemi
doprowadziło nas do wieczności z Bogiem.

Amen