Uroczystość Wszystkich Świętych - 01.11.2016

"Życie jest sztuką pozostawiania ciepłego śladu"

W liturgii to dzień radosny. Święto wszystkich, którzy po ziemskim życiu osiągnęli wieczną szczęśliwość i oglądają Boże oblicze. W homilii podczas dopołudniowych mszy św. ks. Proboszcz przypominał, że wszyscy jesteśmy powołani do świętości. Od Boga otrzymaliśmy życie. Jezus Chrystus umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Naszym zadaniem jest tak przejść przez życie, aby tego daru nie utracić. Ojciec Święty Jan Paweł II w orędziu na XV Światowy Dzień Młodzieży zachęcał: "Miejcie ambicję być świętymi. Choć droga jest trudna, wszystko możemy w Tym, który jest naszym Odkupicielem. Z Chrystusem świętość staje się osiągalna. Liczcie na Niego: wierzcie w niezwyciężoną moc Ewangelii i z wiary uczyńcie fundament swojej nadziei."

Rozważając słowa z Apokalipsy św. Jana, kaznodzieja wyjaśniał, że wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich. Swoim życiem odciskamy pieczęć na innych. I na nas też odcisnęli pieczęć nasi rodzice, dziadkowie, wychowawcy - ludzie, którzy nas wychowali, wykształcili, doprowadzili do obecnego miejsca w życiu. Czy wspominając naszych krewnych, znajomych, przyjaciół - czujemy, że nasza pieczęć odciśnięta na ich życiu była spełnieniem dobra? Czy idziemy na groby naszych bliskich ze spokojem, wspominając wzajemne relacje, czy też towarzyszy nam lęk, ciężar niezałatwionych spraw, nieprzebaczonych win, niespełnionych zobowiązań?

Po południu ks. proboszcz Janusz Skrzypek prowadził procesję i modlitwę na cmentarzu. Przystając przy kolejnych stacjach, wspominał pamięć tych, którzy w tej ziemi spoczywają, polecał ich nieśmiertelne dusze Bożemu miłosierdziu, kropił groby święconą wodą, okadzał dymem kadzidła. Licznie zgromadzeni ,w ciszy i skupieniu uczestniczyliśmy w modlitwie.


Ciepłe, bezwietrzne popołudnie zachęcało do odwiedzenia wszystkich zakątków tego miejsca, spojrzenia na tablice, zadbane, barwnie przybrane, oświetlone blaskiem zniczy nagrobki. Wielu pielgrzymowało po świętej ziemi cmentarza, kryjącej doczesne szczątki osób bliskich - rodziców, dziadków, dzieci, sąsiadów, przyjaciół, wychowawców, kapłanów. Zdjęcia umieszczone na tablicach przypominają postacie, w pamięci ożywa ich głos, budzi się też ukryta w głębi serca świadomość - że wszyscy musimy przejść tę granicę, a pozostanie po nas jedynie to, co dobrego uczyniliśmy innym.

Listopadowa, jesienna sceneria skłania do zastanowienia nad upływającym czasem i sensem naszej egzystencji. I trudno nie zgodzić się z refleksją o. R. Cantalamessy: w życiu zdarza się to, co na telewizyjnym ekranie: programy szybko następują jedne po drugich. Ekran pozostaje ten sam, ale obrazy się zmieniają. Tak samo jest z nami: świat pozostaje, ale my odchodzimy jedni po drugich. Ze wszystkich nazwisk, twarzy, wiadomości zapełniających dzisiejsze gazety i wiadomości telewizyjne - ze mnie, z ciebie, z nas wszystkich - co pozostanie za kilka lat lub dziesięcioleci? Absolutnie nic.

Wszystko przemija, "(.)kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki." (1 J 2, 17) Jest zatem ktoś, kto nie przemija: Bóg. I jest też pewien sposób, byśmy również my nie przeminęli całkowicie: pełnienie woli Bożej, wiara, przylgnięcie do Boga."

Przy bramie prowadzącej na cmentarz młodzież gimnazjalna kwestowała na rzecz seminarium duchownego w Tarnowie.


Galeria fotografii I

Galeria fotografii II