Homilia na Uroczystość Narodzenia NMP - 10.09.2017

Przeżywamy dziś w Kościele uroczystość Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, głównej Patronki naszej tarnowskiej diecezji.

1. Środowisko rodzinne Maryi

Pismo św. nigdzie nie wspomina o narodzinach Maryi. Tradycja przekazuje, że rodzicami Maryi byli św. Anna i św. Joachim. Byli oni pobożnymi Żydami. Długo nie mogli mieć dzieci, nieustannie modlili się o dar potomstwa.

W tamtych czasach niepłodność była największą hańbą, uważana była za grzechy własne lub przodków. Bóg wysłuchał ich próśb i za pokładaną bezgraniczną ufność sprawił, że Anna, już w podeszłym wieku, urodziła córkę, której nadano imię Maryja.

Nie znamy miejsca ani daty urodzenia Maryi. Według jednak dostępnych nam informacji, Maryja przyszła na świat pomiędzy 20 a 16 rokiem przed narodzeniem Pana Jezusa.

W Polsce uroczystość Narodzenia NMP ma także nazwę Matki Bożej Siewnej. Był bowiem zwyczaj, że dopiero po tym święcie i uprzątnięciu pól, brano się do orki i siewu. Pobożny lud polski chciał najpierw, aby rzucane w ziemię ziarno pobłogosławiła Boża Rodzicielka. Stąd wziął się zwyczaj święcenia ziarna przed siewem.

Dzisiejsza uroczystość uświadamia nam, że Maryja była zwykłym człowiekiem, choć obdarzona przywilejem Niepokalanego Poczęcia. Przyszła na świat w rodzinie, miała swoich rodziców. W domu rodzinnym się wychowała, wzrastała, bawiła i pomagała, modliła się i rozwijała religijnie. To wszystko sprawiło, że zaufała Bogu, odpowiedziała na Jego wezwanie, wydała na świat Zbawiciela i wiernie aż do śmierci przy Nim trwała.

Przeżywając dzisiejszą uroczystość zechciejmy przez chwilę zastanowić się nad zadaniami rodziny w dzisiejszym świecie.

2. Rodzina szkołą życia, miłości, wiary i poszanowania

Rodzina jest pierwszym środowiskiem życia niemal każdego z nas, a zarazem pierwszą i najważniejszą szkołą życia i miłości. Jest fundamentem, na którym człowiek buduje własną tożsamość i osobowość.

Styl życia rodziny, wyznawane wartości, metody wychowania, kultywowane tradycje, budowanie więzi, okazywana miłość - to bogactwo, które wnosimy potem w dorosłe życie.

Podstawę rodziny stanowi sakramentalne małżeństwo, czyli trwały związek kobiety i mężczyzny, powołany do miłości i współpracy z Bogiem w przekazywaniu życia.

Sakrament małżeństwa jest specjalnym źródłem łaski, z którego małżonkowie czerpią siły do codziennego życia i wychowywania dzieci.

Chrześcijańskie małżeństwo jest wspólną drogą miłości, która wyraża się codziennie poprzez dialog, wspólne rozmowy, gesty dobroci, uśmiechu, życzliwego spojrzenia, dobrego słowa.

Niestety należy stwierdzić, że współczesne czasy nie sprzyjają rodzinie. Szczególnie w naszych czasach rodzina jest zagrożona. Mało tego, jest w sposób celowy i zaplanowany niszczona.

Przywołajmy konkretne, powszechnie znane fakty. Jest grupa ludzi, którzy chcą budować w Polsce tzw. "nowoczesne państwo". Na czym ono ma polegać? Otóż:

A każde, nawet najmłodsze dziecko powie: "nie wolno zabijać dzieci nienarodzonych i narodzonych. Ja chcę mieć mamusię i tatusia, nie chcę, żeby się rozwodzili. Ja chcę mieć mamusię i tatusia, a nie dwie mamusie czy dwóch tatusiów. Ja chcę mieć babcię i dziadka w domu, a nie w pracy, a potem szybko na cmentarzu." Każde dziecko powie: "nie chcę takiego nowoczesnego państwa". A cóż dopiero my, dorośli? Nie możemy do tego dopuścić.

Innym, nie mniej tragicznym zagrożeniem rodziny jest modna dzisiaj pogoń za karierą i sukcesem. Wydaje się, że to coś bardzo pozytywnego, wręcz koniecznego. Pamiętajmy, że nie za wszelką cenę, na pewno nie za cenę rodziny i zbawienia. Słyszymy w mediach: ludzie kariery i sukcesu zarobili wielkie sumy pieniędzy, ale jakie jest często ich życie rodzinne? Otóż takie: jest w trzecim związku z dziesiątym mężczyzną, po piątym rozwodzie, chlubi się, że jej syn jest gejem. Często w grę wchodzi alkohol i narkotyki. Pytam, czy to jest kariera? Czy to jest sukces?

I znowu każde dziecko powie, że nie chce mieć rodziców z taką karierą i z sukcesami. Największym sukcesem, najwspanialszą karierą dla męża i żony jest rodzina, są dobrze wychowane dzieci.

Mimo tak wielu zagrożeń czyńmy wszystko, aby nasze rodziny były szkołą prawdziwego życia i miłości. Co zatem robić?

a) Rodzina miejscem życia

Każde dziecko jest darem od Boga. Bywa niekiedy, że darem trudnym do przyjęcia, lecz zawsze darem bezcennym. Tak też w rodzinie katolickiej musi być przyjmowane. Dzieci są przyszłością każdego narodu i społeczeństwa. Wpływają twórczo na rodziców i rodzinę.

Kościół stawia przed oczy piękne przykłady matek i ojców. Np. św. Joanna Molla - Włoszka. Żona, lekarka, matka trójki dzieci, które rodząc, za każdym razem ryzykowała życiem.

Gdy czwarty raz zaszła w ciążę, lekarz kolejny raz nakłaniał ją do aborcji. Nie zgodziła się, choć jako lekarz, doskonale zdawała sobie sprawę z konsekwencji. Kiedy zapytał ją lekarz, co ma robić w razie wyboru. Powiedziała zdecydowanie: wybrać życie dziecka. Dziecko się urodziło, a ona zmarła. Przy chrzcie św. nadano jej imię matki i dzisiaj ma ponad 50 lat. Stąd najważniejszym i najtrudniejszym zadaniem rodziny jest dawać życie.

Podobnie uczyniła znana nam dobrze reprezentantka Polski w koszykówce - z Tarnowa - Agata Mróz. Jej córka ma dzisiaj 9 lat. Oddała życie, by mogło żyć dziecko. To współczesne bohaterki - kobiety, matki.

Dzisiaj jesteśmy świadkami, że na macierzyństwo nie patrzy się jak na powołanie i to najbardziej zaszczytne. Wiele środowisk macierzyństwo kobiety uważa za upokorzenie, zaporę dla realizacji kariery. A jeśli już macierzyństwo, to w minimalnym wydaniu. Wiele rodzin szybko usprawiedliwia się brakiem zdrowia, warunków ekonomicznych i szuka wielu innych przyczyn, by ograniczyć swoje potomstwo.

b) Rodzina miejscem wychowania

Do tego zadania rodzice zobowiązują się przy zawarciu sakramentu małżeństwa oraz w sakramencie chrztu dziecka. Ktoś porównał rodzinę do artysty, który otrzymuje kawałek materiału i z tego może wyrzeźbić piękną figurę, lub nieco gorszą, albo całkowicie nieudaną. Podobnie matka i ojciec, otrzymują wspaniały dar jakim jest dziecko, które zawsze rodzi się dobre. W procesie wychowania mogą ukształtować wspaniałego człowieka, albo człowieka bez zasad. Dlatego wychowanie dziecka należy do najważniejszych zadań rodziców. Rodziców nikt w tym nie zastąpi, nawet najlepsze przedszkole czy żłobek.

Obserwujemy zaplanowany i dobrze zorganizowany atak na wychowanie. Skraca się urlopy macierzyńskie, nie ma gwarancji powrotu do pracy po urlopie, obowiązkiem szkolnym objęto sześciolatki. Dlaczego? Aby przejąć od rodziców obowiązek wychowania w okresie, gdy dziecko jest najbardziej podatne na wpływy. I chcą je wychowywać pseudoeksperci. To kolejne zagrożenie rodziny i jej prawidłowego procesu wychowawczego.

c) Rodzina miejscem wiary

Św. Jan Paweł II w adhortacji o rodzinie napisał, że rodzina ma żyć wiarą i do wiary ma wychowywać. To kolejne bardzo ważne zadanie stojące przed każdą rodziną. Aby rodzice mogli to właściwie wypełnić, konieczny jest dobry przykład rodziców.

Zapewne każdy z obecnych tu rodziców chciałby przy końcu swojego życia usłyszeć słowa, które wypowiedział Duwal, twórca piosenek religijnych we Francji o swoim ojcu: "Byłem piątym dzieckiem z dziesięciorga w rodzinie. W naszym domu nie uczono pompatycznej pobożności. Każdego dnia odmawialiśmy wspólnie wieczorem pacierz. Do końca życia będę pamiętał te chwile. Do dziś porusza mnie wspomnienie postawy mojego ojca. Zmęczony pracą na roli klękał po wieczerzy na podłodze. Opierał swe spracowane ręce na siedzeniu krzesła i ukrywał twarz w dłoniach. A ja, jako mały chłopiec, myślałem sobie: oto mój mocny ojciec, który nie boi się ani złych ani bogatych - schyla głowę przed Bogiem. Tak, Bóg musi być bardzo wielki, jeśli ojciec przed Nim klęka. Ale i bardzo bliski, skoro mój ojciec z Nim rozmawia."

Kończy swoje świadectwo słowami: "To ręce mojego ojca i wargi szepczące słowa modlitwy nauczyły mnie więcej o Bogu niż katechizm, nauka religii i wszystkie kazania".

Myślę, że komentarz jest zbyteczny. Ale pomyślmy, czy dzieci i młodzież w naszym domu mają taki przykład modlitwy, poszanowania dnia Pańskiego, przeżywania niedzielnej i świątecznej Eucharystii, częstego korzystania z sakramentu pokuty, czy innych praktyk religijnych. Słowa pouczają, a przykłady pociągają. Nie wychowując religijnie, jako rodzice robicie wielką krzywdę sobie i dzieciom. Syn czy córka nie ukształtowana religijnie, po twojej śmierci nie stanie nad twoim grobem z różańcem w ręku, nie ofiaruje Komunii św., odpustu.

d) Rodzina miejscem szacunku dla starszych

Dobra rodzina to miejsce prawdziwej wspólnoty i wzajemnego poszanowania. Istotną rolę wychowawczą w rodzinie spełnia przykład opieki nie tylko nad dziećmi, ale także wobec osób starszych. Osoby starsze mają prawo do tego, by mieć zapewnione miejsce we własnej rodzinie, aby godnie żyć, a kiedy przyjdzie czas, by godnie umrzeć.

Zdrowa rodzina winna odkrywać i doceniać osoby starsze, ponieważ ich życie pomaga nam zrozumieć hierarchię wartości ludzkich oraz ukazuje ciągłość pokoleń.

Zatem starsze pokolenie powinno być otoczone sympatią, życzliwością, szacunkiem i szeroko rozumianą troską. Należy okazywać wiele taktu i wyrozumiałości. Często nasze babcie i dziadkowie służą nam swoim doświadczeniem, cennymi radami, wzorem czy autorytetem.

Troska o starszych to obowiązek, zaszczyt i spłacanie długu wdzięczności za nasze wychowanie. W tym duchu należy kształtować nasze relacje w domu i tak trzeba nam wychowywać nasze dzieci i młodzież.

Ale tam, gdzie nie tworzy się właściwych relacji wobec starszych i gdzie nie wychowuje się w sposób właściwy, niech przestrogą będzie scena z dramatu "Drewniany talerz". Synowa Klara zmusza swojego męża Olena, aby oddał swojego ojca do domu starców. Twierdzi, że przez tego "dziada" nic w życiu nie osiągnęła. Niezgrabne ręce starca sprawiły nieraz, że rozbił talerz, na którym podawała mu jeść. Dlatego kupiła mu drewniany talerz i drewnianą łyżkę i w tym podawała mu jedzenie. Po kolejnej awanturze z żoną, syn zgodził się na oddanie ojca do domu starców. Stary, schorowany ojciec odchodząc z domu zapomniał zabrać drewniany talerz. I ostatnia scena sztuki. Drewniany talerz bierze do ręki mała Ania - wnuczka, która bardzo kochała swojego dziadka. Mama chce jej wyrwać talerz z ręki twierdząc, że "to żadna pamiątka po tym starym dziadzie". Ania, głośno płacząc, odpowiedziała: "Zachowam go dla was, gdy będziecie starzy". Myślę, że komentarz jest zbyteczny.

Oddając dzisiaj cześć Najświętszej Maryi Pannie w tajemnicy Jej Narodzenia, prośmy Boga za Jej wstawiennictwem, aby nasze rodziny brały wzór z życia Świętej Rodziny, która w sposób doskonały tworzyła wspólnotę miłości, wychowania, wiary i poszanowania starszych w rodzinie.

Za chwilę, kiedy wrócimy do naszych domów, posłani przez Jezusa, tam w zaciszu kościoła domowego, którym jest każda rodzina, wzrastajmy we wzajemnej miłości, wierze, szacunku, kierując się przykładem św. Anny, Joachima, Maryi i Jezusa. Amen.