35 rocznica śmierci ks. Stanisława Prusa - 10.12.2017 |
Pielgrzymi z Tarnowca po raz 35 modlą się u grobu swojego pierwszego proboszcza
Po raz kolejny kilkudziesięcioosobowa grupa parafian z Tarnowca przyjechała do Gosprzydowej, aby pomodlić się za duszę swojego proboszcza, zmarłego przed 35 laty ks. Stanisława Prusa. W godzinach popołudniowych 10 grudnia została odprawiona Msza św. Najświętszą Ofiarę za zmarłego kapłana sprawowali: ks. Stanisław Skowron z Tarnowca, ks. Władysław Bielatowicz z Tarnowa oraz ks. Jacek Pająk z Żabna. Homilię wygłosił ks. Tadeusz Cetera - proboszcz z Gosprzydowej.
Nawiązując do czytań, kaznodzieja mówił o wierności i wierze. Przedstawiając przykład św. Jana, zachęcał do autentycznej postawy chrześcijańskiej i do głoszenia Chrystusa w środowisku rodzinnym, w miejscu pracy, w szkole. Przynaglał, aby w tym szczególnym czasie adwentu, zadbać nie tylko o stronę materialną, ale przede wszystkim o przygotowanie duchowe - poprzez dzieła miłości, przebaczenia, pokuty i miłosierdzia wobec bliźnich. Ks. Proboszcz podziękował za świadectwo wierności, pamięć, wdzięczność i modlitwę za kapłana, za coroczną pielgrzymkę do naszego małego sanktuarium. Przybliżył również plany związane z przygotowaniem ogrodu różańcowego oraz groty Maryjnej i zaprosił na uroczystość poświęcenia w maju 2018 roku.
Po błogosławieństwie pielgrzymi przeszli na kolanach za ołtarz. Śpiewając pieśni maryjne trwali na modlitwie przed łaskami słynącym obrazem Matki Bożej Gosprzydowskiej.
Po nabożeństwie wszyscy udali się na cmentarz. Na grobie ks. Stanisława złożyli kwiaty, zapalili znicze, wspólnie modlili się słowami pieśni: "Pan kiedyś stanął nad brzegiem" oraz odmówili dziesiątek różańca św. Znów wróciły wspomnienia, słowa wdzięczności i żywa pamięć.
To już 35 wyjazd na grób ks. Stanisława Prusa w rocznicę Jego śmierci. Większość pielgrzymów przyjeżdża wytrwale co roku. Niektórzy zaglądają tu jeszcze dodatkowo w maju - na imieniny, niektórzy w Boże Ciało przywożą kwiaty z ołtarza polowego.
Na pytanie: "co każe im tu wracać co roku?" odpowiadają: "Nic ani nikt nam nie każe. Przyjeżdżamy z własnej nieprzymuszonej woli. Mimo, że minęło już kilkadziesiąt lat od Jego śmierci, my pamiętamy naszego Proboszcza, jakby był z nami wczoraj. Mamy przed oczami postać kapłana, utykającego na nogę po wypadku motocyklowym. Człowieka o radosnym usposobieniu i ze szczerym uśmiechem na twarzy, który mimo cierpienia nigdy się nie skarżył, mimo niewygód i rozmaitych przeciwności nigdy nie narzekał. On cieszył się z nami gdy się radowaliśmy, wspierał i pocieszał, gdy przeżywaliśmy chwile trudne. Jak nikt umiał dostrzec potrzebujących i dyskretnie spieszył z pomocą. Zawsze miał dla nas dobre słowo i mnóstwo cierpliwości. On szanował każdego, każdemu dawał szansę... Nigdy nikogo nie przekreślał. Umiał wybaczać i jak dobry ojciec cieszył się szczerze każdym z nas. Póki żyjemy, żywa będzie pamięć o naszym dobrym księdzu Stanisławie. Nigdy Go nie zapomnimy."