Droga Krzyżowa w plenerze - 23.03.2018

W ostatnich latach popularne stały się tzw. ekstremalne Drogi Krzyżowe. Ekstremalne, bo organizowane w nocy, w zmiennych warunkach pogodowych. Najczęściej w piątek przed niedzielą palmową. Do przejścia jest kilkadziesiąt kilometrów - w ciszy, często w pojedynkę, a jak w grupie to bez rozmów, w pełnym wyciszeniu. Niektórzy z nas z pewnością w tej formie modlitwy i skupienia już uczestniczyli.

I w tym roku przedstawiciele naszej parafii dołączyli do grup organizowanych w najbliższej okolicy. A propozycji było sporo - chociażby z parafii Miłosierdzia Bożego w Brzesku 3 trasy: do parafii bł. Karoliny Kózkówny w Zabawie, do parafii Nawiedzenia NMP w Domosławicach oraz do kościoła pw. Matki Bożej Niezawodnej Nadziei na Jamnej. I jeszcze z kościoła św. Małgorzaty w Dębnie - do kościoła p. w. Podwyższenia Krzyża Świętego w Iwkowej. Z pobliskiego Jasienia zorganizowano aż 4 trasy - do Lipnicy Murowanej, Pasierbca, Szczepanowa i Strzelec Wielkich. Z sąsiedniej Tymowej wyruszyli pielgrzymi do Limanowej, a na Kozieńcu w Czchowie końcową stację miały parafie z Nowego Sącza - aż 5 grup.

A w naszej parafii w piątkowy wieczór 23.03.2018 r. po Mszy św. z kościoła wyruszyła procesja Drogi Krzyżowej. Ks. Proboszcz rozpoczął nabożeństwo w świątyni. Zachęcił do szczerego zaangażowania i spojrzenia na swoje życiowe krzyże przez pryzmat cierpienia Chrystusa.

Podążając wybetonowanym szlakiem nad plebanią wsłuchiwaliśmy się w rozważania kolejnych stacji. Krzyż nieśli przedstawiciele mężczyzn, kobiety z Caritasu, młodzież z klas gimnazjalnych i starszych klas szkoły podstawowej, dziewczęta z DSM oraz ministranci. Powoli zapadał zmrok, pusta, kręta droga wznosiła się stromo ku niebu, a bezlistne jeszcze konary drzew niemal sięgały chmur. Odpowiednie warunki do modlitwy i kontemplacji.

Jezu, jak wielka jest Twoja miłość do mnie! Przyjąłeś wyrok śmierci, abym ja mógł żyć. Wziąłeś na ramiona krzyż za grzechy całego świata. Upadłeś pod ciężarem krzyża, by mi pokazać, że jesteś słaby, jak każdy z nas. Ale zaraz powstałeś, by nas pouczyć, że z upadków trzeba się podnosić. Z miłością patrzyłeś w oczy bolejącej Matki. Przyjmując pomoc od Szymona uczyłeś mnie pokory, że nie mogę w swoim życiu liczyć tylko na siebie. Wynagrodziłeś Weronice jej odwagę i współczucie. Płaczącym niewiastom wskazałeś przyczynę Twojej męki, którą jest zło moralne, grzech w każdym z nas. W milczeniu przyjąłeś wszelkie zniewagi i upokorzenia i rozdzierający ból przeszywający ciało przybijane do krzyża gwoździami. Umarłeś, wypowiadając słowa: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią".

A ja? Jak liczne są moje upadki, niewierności, zdrady, obojętność? Czy z nimi walczę, czy powstaję? Jak reaguję na krzywdy mi wyrządzone? Czy potrafię przebaczyć? Jak często oceniam innych, wydaję wyroki? Jak traktuję swoich rodziców? Czy chętnie pomagam potrzebującym? Czy umiem przyjąć pomoc od innych, wynagrodzić dobroć, życzliwość?

Nie bądź obserwatorem, nie przechodź obojętnie! Jezus oddał życie za ciebie. Jego pusty grób pokazuje, że celem twojego życia jest wieczność.

Udziel nam Panie łaski, abyśmy nie zagubili drogi prowadzącej do Ciebie.