Wielki Czwartek 29.03.2018

Wielki Czwartek w Kościele katolickim obchodzony jest jako pamiątka ustanowienia sakramentu Eucharystii i Kapłaństwa, które dokonało się podczas Ostatniej Wieczerzy, w noc poprzedzającą mękę i śmierć Pana Jezusa. Podczas tego paschalnego posiłku Jezus pobłogosławił chleb i wino, podawał je do spożycia swoim uczniom mówiąc: "Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało Moje. Bierzcie i pijcie, to jest Moja Krew. Czyńcie to na Moją pamiątkę"

W naszej parafii Najświętszą Ofiarę w godzinach wieczornych sprawował ks. Tadeusz Cetera. W homilii ks. Proboszcz pochylił się nad tajemnicą Eucharystii. Wracając myślami do Wieczernika - roku 30 n.e. przypomniał wielkie dary, jakie Pan Jezus zostawił podczas Ostatniej Wieczerzy i z których do dzisiaj korzystamy. Podkreślił wielką miłość Chrystusa i troskę o to, by pozostać na zawsze z nami. Ta miłość kazała Mu stać się bezbronnym jak dziecko, by swą wszechmocą nas nie przerażać. Ta miłość kazała Mu wstąpić w kawałek chleba, byśmy przyjmując Go i się Nim posilając stawali się jak On - chlebem, z którego każdy potrzebujący i głodny może się posilić. Ta miłość kazała się Chrystusowi zamknąć w Tabernakulum, aby nas wciąż słuchać - naszych próśb, żalów i smutków, radości i utrapień. I nas przemieniać, byśmy z dnia na dzień stawali się lepsi. A my na co dzień nie pamiętamy o tym wielkim cudzie, który nam Jezus pozostawił. Nie pamiętamy o Eucharystii, w której pozostał, by nas karmić swoim Ciałem. Jak często szukamy wymówki, aby z zaproszenia na Mszę św. nie skorzystać? Jak często robimy łaskę Chrystusowi, że przychodzimy na Mszę św.? Jakże często nasze ludzkie serce jest niewdzięczne i ślepe na Bożą miłość. Stąd tyle zła na świecie.


W Wielki Czwartek zgłębiamy wielką miłość Chrystusa. Wieczernik nam przypomina, że dzisiejszy świat potrzebuje miłości. Czy twoja miłość jest gotowa do ofiarności, poświęcenia i służby? Jak często dziś słyszymy słowa o miłości. Ale jak rzadko realizujemy je w swoim życiu. Ciągle gdzieś pędzimy, coś zdobywamy. Traktujemy miłość jako zabawę i rozrywkę, bez zobowiązań. Niektórzy chcą kupić miłość za pieniądze. Nie można mówić o prawdziwej miłości nie poznawszy wcześniej miłości z Wieczernika. Rozejrzyjmy się wokół siebie. Może ktoś szuka miłości i nie może jej znaleźć. Może to wołanie twojego serca. Nie bój się dzielić swoim sercem, by być apostołem miłości. Nie bój się mówić, że Bóg kocha za darmo. Że przychodzi w każdej Eucharystii, by nam ofiarować swoją miłość. I przyjdzie dzisiaj, bo wciąż zakochany jest w człowieku.

Wieczernik przypomina, że prawdziwa miłość gotowa jest na wszystko - potrafi się cieszyć i współczuć, wybaczyć i cierpieć. Dlatego prośmy dziś Jezusa, aby nauczył nas miłości, która nie pyta: dlaczego?, która wszystko daje za darmo, która nie żąda dowodów, nie szuka poklasku, która wciąż służy...


Po Komunii św. przedstawiciele Rady Parafialnej i Liturgicznej Służby Ołtarza złożyli na ręce ks. Proboszcza kwiaty i życzenia. Dziękując za wierną służbę życzyli wielu łask Bożych i opieki Matki Bożej w wypełnianiu kapłańskiego powołania.

Następnie kapłan przeniósł Najświętszy Sakrament do ciemnicy i rozpoczęła się adoracja.



WIECZERNIK

"Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z wami, zanim będę cierpiał". Jezus zasiada przy stole w gronie Apostołów. Sam przewodniczy paschalnej uczcie. Błogosławi chleb i wino, podaje biesiadnikom do spożycia jako swoje Ciało i Krew mówiąc: "Bierzcie i jedzcie - to jest Moje Ciało, bierzcie i pijcie - to jest Moja Krew".

Każde słowo wypowiedziane przez Mistrza, każdy gest ma znaczenie i jest nauką dla Dwunastu. Jezus umywa uczniom nogi, pokazując, że każda zorganizowana społeczność winna żyć prawem miłości. Z tego prawa wypływa kolejne - przełożony, wydając polecenia, służy podwładnym. Władza jest narzędziem służby.

Przy stole wieczerzy Jezus demaskuje plany Judasza - "oto ręka mojego zdrajcy jest obok Mnie na stole". Ręka zdrajcy Jezusa na ołtarzu... Ona należy do misterium wydarzeń z wieczernika. Zło w zasięgu ręki. Zło, które nie wycofuje się z zaplanowanego czynu, mimo stanowczych słów Mistrza: "Biada temu człowiekowi". Judasz doprowadza swój plan do końca. Nie wyciąga nauki ze słów Jezusa. Dobrowolnie opowiada się przeciw Niemu.

"Wy wszyscy zwątpicie we Mnie tej nocy" - te słowa kieruje Jezus do Dwunastu. I jeszcze: "Uderzą w Pasterza, a rozproszą się owce". Jest to przygotowanie do przeżycia godzin głębokiego kryzysu związanego z klęską ich Mistrza. Najbliższe godziny będą wielkim egzaminem. Mocniej niż inni próbie zostanie poddany Piotr - "... nim kogut zapieje, trzy razy się Mnie zaprzesz". W chwili zaskoczenia Piotr ulega lękowi i odcina się od Jezusa. Ostatecznie, wsparty łaską Ojca Niebieskiego, wychodzi z tej próby zwycięsko. Kiedy po grzechu zapłakał z wielkim żalem, umocnił swe serce i wygrał walkę. Jeszcze przed wydaniem wyroku na Mistrza był po Jego stronie. Inaczej Judasz - poddał się, uległ złu, skazując się na wieczne potępienie.

Szatan atakuje przede wszystkim tych, którzy są odpowiedzialni za królestwo Boże. Nikt nie wie, jak się zachowa w sytuacjach krytycznych. Jedyną gwarancją zwycięstwa, nawet po porażce, jest łaska Boża. Jezus prosi Ojca o łaskę dla Piotra. Piotr popełnił grzechy, ale został z nich wybawiony. Otrzymał łaskę żalu doskonałego.

GETSEMANI

Jezus wyprowadza uczniów na miejsce osobne, by się modlić. Świadom nadchodzących wydarzeń toczy wielkie duchowe zmagania. Nadchodzi czas pokusy. Przeżywa wielkie zmaganie duchowe, aż na skronie występuje krwawy pot. Udręka ducha polega na pokusie ucieczki przed trudnym zadaniem, przed cierpieniem. Bez modlitwy nie da się wygrać walki z nią. Potrzebne jest oparcie w Bogu. Jezus oddala się od Apostołów i modli się: "Ojcze, oddal ode Mnie ten kielich. Wszakże nie Moja, lecz Twoja wola niech się stanie." Mimo lęku oddaje się całkowicie Ojcu.

"Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana. Począł drżeć i odczuwać trwogę". Ci Apostołowie byli świadkami Jezusowego przemienienia na Górze Tabor. Tam zostali wtajemniczeni w chwałę. W Getsemani Jezus chciał ich wtajemniczyć w cierpienie. Chciał im pokazać, jakiemu przemienieniu ulega człowiek pod wpływem strachu, pokusy, bólu, czekającego go nieszczęścia, śmierci.

O ile pierwsze wtajemniczenie przeżyli z radością, o tyle drugie przespali. Przespali jeden z najważniejszych momentów wejścia w labirynt zła, gdy trzeba się duchowo przygotować do tego kroku.

"Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało mdłe". Słabość ciała utrudnia czuwanie i modlitwę. Apostołowie zasnęli ze zmęczenia. Jezus dwukrotnie do nich podchodził i budził ich. "Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać ze mną?" To dramatyczna scena, w której Jezus obrazuje cierpiącego człowieka, potrzebującego obecności kogoś bliskiego. Ale niestety jej nie znajduje. Zawiedli najbliżsi. Woleli spać niż czuwać i być blisko Mistrza. Samotność w obliczu cierpienia to jeden z wymiarów tej tajemnicy. Została ona precyzyjnie przedstawiona, jakby Jezus chciał powiedzieć: "Nie liczcie na przyjaciół. Oni zawiodą, gdy będziecie ich bardzo potrzebować". Oto jeszcze jeden mechanizm zła, który rani głęboko.

Adoracja Pana Jezusa w Ciemnicy trwała do późnych godzin nocnych.


Wielki Piątek - 30.03.2018

To dzień, w którym wspominamy mękę i śmierć Pana Jezusa. Nie sprawuje się Mszy św. Przez cały dzień trwa adoracja Pana Jezusa w ciemnicy. Wieczorem sprawowana jest Liturgia Męki Pańskiej. Kapłan leży krzyżem na posadzce kościoła, potem następują śpiewy, czytania, opis męki Pańskiej, homilia i rozbudowana modlitwa wiernych.

W homilii ks. Proboszcz przedstawił relację św. Jana apostoła, który opowiada o swoim spotkaniu z Jezusem, o Jego działalności, nauczaniu, czynieniu cudów, o Ostatniej Wieczerzy. I wreszcie o dramacie Ogrodu Oliwnego, Drogi Krzyżowej i Golgoty. Sceny modlitwy w Ogrójcu, lęku i krwawego potu Mistrza z Nazaretu wybrzmiewają w ustach najmłodszego z apostołów szczególnie mocno. Szczegółowy opis męki i konania stawiają przed oczy człowieka przegranego, który wobec ogromu zła stał się bezsilny i bezradny. I w tej bezradności poleca oprawców miłosiernemu Ojcu w słowach: "przebacz im, bo nie wiedzą co czynią". W osobie Jana Jezus powierza Maryi cały lud Boży.


Jezus Chrystus podąża wciąż ulicami naszych miast i wsi dźwigając swój krzyż. Nasze drogi krzyżują się z Jego drogą. Niosąc swój krzyż uczy nas pokory i miłości. Pomaga odnaleźć sens życia. Niektórzy mijają Go obojętnie, niektórzy złorzeczą i przeklinają, niektórzy się nawracają.

W tym kontekście ks. Proboszcz zapytał: gdzie jesteś na tej drodze, po której stronie stoisz? Jaka jest historia twojego życia?

Tyle razy patrzymy na krzyż, całujemy go, klękamy przed nim, nosimy go na sercu. On jest dla nas ratunkiem, by doczesny świat nie zabrał nam z serca Boga. Musimy uczyć się spoglądania na krzyż, aby on nadawał nam sens wszystkiemu, co wymaga ofiary i by nikt go nie zdołał go z naszego życia usunąć, bo tylko w znaku krzyża jest nasze zbawienie. Podążając drogami naszego życia musimy mieć świadomość, że nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami nie tylko w chwilach radości i powodzenia, ale i wtedy gdy przychodzi cierpienie i krzyż. Nawet wtedy, gdy z serca wyrywa się skarga: Boże mój, czemuś mnie opuścił!

Przyjmuj ten krzyż z pokorą i proś o siłę do jego dźwigania. Pójść za Jezusem, to zaufać Mu tak jak Maryja. Ona ufała, że to wszystko ma sens, że prowadzi do celu, jakim jest życie wieczne i zbawienie człowieka. Powtarzajmy często: niech się dzieje Twoja wola Boże. Opis męki Jezusa to piękny obraz prawdziwej miłości. A jak ja odpowiadam na tę miłość? Czy nie jestem jak Piotr - w niewygodnych sytuacjach mówię - nie znam Jezusa. A może jestem jak uczeni w Piśmie i faryzeusze, którzy oskarżają Jezusa. Albo jak Piłat, który niesprawiedliwie osądza. A może stoję w tłumie, który domaga się ukrzyżowania. Może wolałbyś, aby Jezusa w twoim życiu nie było?

Jakim jestem człowiekiem? Dziś proszę Jezusa o skuteczną naukę nadziei, wiary i miłości.


Po kazaniu i modlitwie wiernych do kościoła został procesyjnie wniesiony krzyż. Kapłan odsłonił drzewo krzyża i ucałował go, a następnie podał do adoracji Liturgicznej Służbie Ołtarza i wszystkim zgromadzonym. Nastąpiła Komunia św. Potem kapłan przeniósł Najświętszy Sakrament do grobu. Wartę honorową ustawili strażacy. Licznie zgromadzeni uczestniczyliśmy w nabożeństwie Gorzkich Żali i adoracji oraz Drodze Krzyżowej.


Wielka Sobota - 31.03.2018

To czas żałoby i oczekiwania. Od godziny 8 rano przy Grobie Bożym trwała adoracja. Honorową wartę pełnili strażacy. O pełnych godzinach ks. Proboszcz święcił pokarmy.


O godzinie 19:00 rozpoczęło się nabożeństwo Wigilii Paschalnej prowadzone przez ks. Tadeusza Ceterę i ks. Piotra Smołę - kapelana tarnowskiego szpitala. Pierwsza część to Liturgia Światła. Kapłani wraz z Liturgiczną Służbą Ołtarza i wiernymi wyszli ze świątyni. Ks. Proboszcz poświęcił ogień, a następnie zapalił paschał - świecę symbolizującą Chrystusa. Paschał został procesyjnie wniesiony do ciemnego kościoła. Podczas procesji wierni zapalili świece. Po odśpiewaniu przez kapłana hymnu dziękczynno - chwalebnego Exultet rozpoczęła się Liturgia Słowa złożona z kilku czytań biblijnych przeplatanych śpiewem psalmów i modlitwą kapłana. Czytania opowiadają o dziele stworzenia, wyprowadzeniu ludu izraelskiego z Egiptu i wielkich dziełach Pana w historii zbawienia. Po ostatnim czytaniu ze Starego Testamentu odśpiewaliśmy uroczyste "Chwała na wysokości Bogu". Znów zagrały organy, usłyszeliśmy dźwięk dzwonów i radosne "Alleluja".


Po odczytaniu Ewangelii ks. Piotr wygłosił homilię, w której mówił o największej tajemnicy naszej wiary - tajemnicy śmierci i zmartwychwstania Jezusa. Zwrócił uwagę na bogactwo liturgii wielkosobotniej i symbolikę poszczególnych części. Najpierw został poświęcony ogień, który daje ciepło, który rozpala, który rozprasza ciemności zła, grzechu. Światło ma nas rozpalić i dać poczucie bezpieczeństwa i pewność stąpania. Paschał, który uroczyście ze śpiewem słów: "światło Chrystusa" wnieśliśmy do kościoła to symbol zmartwychwstałego Pana. Będzie nam towarzyszył w okresie Wielkanocy. Zapala się go też podczas liturgii chrztu św. i w czasie pogrzebu. Ta jasność Bożego blasku daje nam pewność, że zostaliśmy wyrwani z mocy zła, grzechu, potępienia. Następnie usłyszeliśmy radosny hymn Exultet i Boże Słowo jakże bogate, z którego każdy może zaczerpnąć coś dla siebie. Oto Bóg przez dzieje zbawienia towarzyszy nam i chce nas prowadzić ku wieczności. Bogactwo Słowa Bożego powinno rozpalić w nas pragnienie życia w świętości. Zdecydowana większość z nas przystąpiła w tym okresie do sakramentu pokuty. Muszę sobie postawić pytanie - czy moim pragnieniem jest żyć w świętości, iść drogą światła. Jan Paweł II wołał na błoniach sądeckich "nie bójcie się być świętymi". To nasze zadanie zadane nam już na chrzcie św. Jak je realizuję wzrastając w wierze, troszcząc się o nią, umocniony światłem Ducha św. w sakramencie bierzmowania? Czy jestem światłem dla moich dzieci? Mam być żywym przykładem wiary i modlitwy i zawierzenia Bogu. Moim zadaniem, jako rodzica, czy rodzica chrzestnego nie jest rozkazywać - idź na Mszę św., odmów pacierz, idź do spowiedzi, tylko razem z dzieckiem uklęknąć do pacierza, pójść do kościoła, przystąpić do sakramentu spowiedzi, poczytać teksty biblijne.


Chrystus jest naszą drogą wiodącą do chwały nieba, jest prawdą ukazującą to co Boże, abyśmy unikali tego co grzeszne i jest życiem, które nas pobudza ciągle na nowo. Niech Chrystus zmartwychwstały napełnia nas mocą i świadomością, że On jest pośród nas - żywy i prawdziwy.

Po kazaniu nastąpiła Liturgia Chrzcielna, podczas której ks. Proboszcz poświęcił wodę, a następnie odnowiliśmy przyrzeczenia chrzcielne. Potem uczestniczyliśmy w Liturgii Eucharystycznej. Po Komunii św. rozpoczęła się uroczysta procesja rezurekcyjna. Z radosnym śpiewem "Wesoły nam dzień dziś nastał" wyruszył orszak procesyjny wokół kościoła: Liturgiczna Służba Ołtarza z krzyżem i figurą zmartwychwstałego Chrystusa, feretrony, strażacy, kapłan z Najświętszym Sakramentem i wierni. Po powrocie do kościoła został odśpiewany hymn "Ciebie Boga wysławiamy", a następnie kapłan pobłogosławił zgromadzonych Najświętszym Sakramentem.

Na zakończenie ks. Proboszcz złożył wszystkim życzenia wielkanocne i odśpiewaliśmy antyfonę: "Wesel się Królowo miła".