Uroczystość odpustowa ku czci Narodzenia NMP - 09.09.2018

Homilia ks. dra Roberta Dytko

Drodzy Siostry i Bracia, czciciele Matki Bożej Gosprzydowskiej!

Gromadzimy się dzisiaj przy ołtarzu Chrystusa, w uroczystość odpustową, we wspomnienie Narodzenia NMP. Przychodzimy, aby po raz kolejny w naszym życiu doświadczyć opieki i miłości, z jaką Maryja otacza swoje dzieci. Kiedy spoglądamy na swoje życie, dostrzegamy w nim różnego rodzaju trudności, problemy i kłopoty. Patrząc na czasy, w których żyjemy, na cierpienia niewinnych ludzi - z pewnością zastanawiamy się, jaki jest tego wszystkiego sens? Do czego to wszystko prowadzi? I właśnie w takich chwilach - prób i doświadczeń jakie pojawiają się w naszym życiu, powinniśmy przychodzić do Maryi, która nigdy nas nie opuści i nie zawiedzie. Ona nieustannie zaprasza nas do siebie z tym wszystkim co nosimy w swoim sercu. Z naszymi radościami, z naszym szczęściem, z tym co się nam układa, ale też i z trudnościami, które nas spotykają. Musimy uświadomić sobie, że Maryja jest zawsze z nami - a tym bardziej jest przy nas, im bardziej cierpimy.

I tak, jak kiedyś stała pod krzyżem na Kalwarii, tak teraz stoi u boku krzyża każdego i każdej z nas. Niezależnie od tego, jaki ten krzyż jest. Krzyża choroby, samotności, cierpienia, może krzyż opuszczenia przez najbliższych.


Maryja jest przy naszym krzyżu, bo nas kocha, bo jest naszą matką, która o nas się troszczy.

Dziś, patrząc na Maryję w tajemnicy narodzenia, pomyślmy, o czym chcielibyśmy Jej powiedzieć. Może o tym, że odszedł ktoś bliski, kto jeszcze nie tak dawno był pośród nas, kogo tak bardzo kochaliśmy. Może o zranionej miłości, o niezrealizowanych planach. Powiedzmy dziś Maryi, że jesteśmy utrudzeni pracą, utrudzeni wychowywaniem dzieci, które niejednokrotnie nie potrafią docenić naszego starania, serca i miłości. Ile nieraz problemów rodzinnych związanych z wychowaniem. Ile wylanych matczynych łez. Bo nasze dzieci gdzieś się zagubiły. Pobłądziły w swoim życiu, zeszły na złą drogę. Dlatego powiedzmy dziś Maryi, jak trudno jest dziś być mężem i ojcem, żoną i matką. Powiedzmy Jej o samotności, o cierpieniu, o chorobie, która przyszła nagle i lękamy się co z nami będzie. Powiedzmy wszystko, co leży nam na sercu a możemy być pewni, że Maryja nas wysłucha, że te nasze intencje przedstawi swojemu Synowi, na którego wskazuje w tym cudownym Wizerunku Gosprzydowskim.

W jednym z domów dziecka w Rzymie, przy bramie głównej znajduje się napis: "życie bez mamy nie ma sensu". Wymowne słowa. Z pewnością najlepiej zrozumiałe przez tych, którzy już stracili swoją ziemską matkę. Bez mamy trudno znaleźć swoje miejsce w świecie. Mama pouczy, wybaczy i zrozumie. Mama kocha za darmo. I nikt nie potrafi zrozumieć dziecka tak jak własna matka. Zawsze, gdy człowiek wraca od mamy staje się lepszy, mocniejszy na duchu i ciele. Bo ona uczy jak być dobrym i szlachetnym, jak kochać Boga i drugiego człowieka. Dlatego nieustannie powinniśmy przychodzić do Maryi, która jest matką nas wszystkich. To właśnie Ona uczy nas prawdziwej miłości do Boga i do ludzi.


Maryja jest zatroskana o nasze życie, tak jak była zatroskana o życie Chrystusa. Dlatego wciąż nas szuka. Pośród naszej codzienności, podczas naszych codziennych spraw. A szukając pyta nas nieustannie: siostro i bracie, jak tak naprawdę wygląda twoja wiara? Jak wygląda twoje życie sakramentalne? Jak często przystępujesz do sakramentu pokuty i pojednania? Raz, dwa razy do roku? Bo tak wypada. Jak często czynnie uczestniczysz we Mszy św., przyjmując do swojego serca Chrystusa? Czy ten pokarm przemienia twoje serce? Czy twoje życie staje się lepsze?

Jakże często chcielibyśmy zmieniać innych. Z taką łatwością potrafimy oceniać drugiego człowieka, wytykać mu błędy. A jak wygląda nasze życie? Jak siostro i bracie, rodzicu, troszczysz się o religijne wychowanie swoich dzieci? Czy przekazujesz im podstawowe prawdy wiary? To ty jesteś pierwszym i najważniejszym nauczycielem wiary swojego dziecka. Nie katecheta w przedszkolu czy w szkole. Od od ciebie zależy, na jakiego człowieka wyrośnie. Czy twoje dziecko dostrzega w tobie autorytet? Czy klękasz wspólnie ze swoimi dziećmi do modlitwy? Czy troszczysz się o to, aby w każdą niedzielę i święto było w kościele? Czy dbasz o to aby twój dorastający syn, córka, jak najczęściej korzystali z sakramentu pokuty i pojednania? Czy przekazujesz im podstawowe wartości: Bóg, Ewangelia, przykazania, Ojczyzna? Czy dzięki tobie te wartości w twoim dziecku się rozwijają?

A jak wygląda twoja wierność i uczciwość małżeńska? Czy twoje życie nie stacza się w nałóg, który sprawia ból i cierpienie najbliższym? Jakie są twoje relacje w rodzinie? Ile jest w nich prawdziwej miłości, zaufania, szacunku, a ile zawiści i zazdrości. Bo to przecież ja jestem lepszy, nie on. Bo to mi się należy to czy tamto, nie jemu.

Tak łatwo przychodzi nam krytykować i oczyszczać podwórka drugiego człowieka, a jakże często nasze osobiste są bardzo zabrudzone i to one wymagają uporządkowania?


Maryja wskazuje na Chrystusa, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Ona nas prowadzi do Chrystusa. Dlatego za pośrednictwem fatimskich dzieci przekazuje nam wskazówki. Wzywa nas do nawrócenie i do modlitwy, do umartwienia. Mówiła: wiele dusz idzie do piekła, bo nikt się za nie nie modli, ani nie umartwia. Te słowa Maryi są nadal aktualne. Każdy z nas poprzez swoje życie i postępowanie ma dawać świadectwo o Bogu drugiemu człowiekowi. Każdy jest wezwany, aby iść i głosić radość Ewangelii, którą Pan wlał w nasze serca kiedyś przez sakrament Chrztu św., przez wiarę, którą nam przekazali nasi rodzice. Tej wiary nie możemy zatrzymać dla siebie. Tą wiarą musimy się dzielić. Musimy ją przekazywać i dbać o jej rozwój. Wtedy jesteśmy prawdziwymi chrześcijanami. Często chcemy, żeby nasze życie było piękne, żeby nasze relacje do Boga i do ludzi były właściwe. Kiedy się staramy, na krótko jest poprawa, a potem się okazuje, że znów nam nic nie wychodzi. Dlaczego? Bo często liczymy tylko na własne siły. Człowiek chciałby mieć receptę na szczęście. I w tej recepcie brak jest miejsca dla Boga, dla sakramentów, przykazań. Zastanawiamy się, jak być szczęśliwymi. A mamy podane to jak na dłoni. Mamy Dekalog, przykazania. Ale czy zgodnie z nimi postępujemy?

Czy traktujemy przykazania jako zbiór nakazów i zakazów? A są one drogowskazem jak żyć, aby się zbawić. Jak osiągnąć radość życia wiecznego.

Jak często się modlimy? Czy sięgamy do modlitwy, o którą prosiła Matka Boża - do modlitwy różańcowej. Św. Jan Paweł II mówił, że "w te dziesiątki różańca nasze serce może wprowadzić wszystkie sprawy, które składają się na życie człowieka, rodziny, narodu, Kościoła, ludzkości. Sprawy osobiste, sprawy naszych bliźnich. W ten sposób, ta prosta modlitwa różańcowa pulsuje niejako życiem ludzkim..." Pomyślmy, ile za nami odmówionych modlitw różańcowych. Ileż próśb zanoszonych do Boga przez wstawiennictwo Maryi za nas samych i nasze rodziny. O powrót do zdrowia, znalezienie pracy, miłość i zgodę w rodzinie.. Ileż modlitw za naszych zmarłych o radość życia wiecznego. A wszystkie opasane różańcem, rozważaniem tajemnic z życia Maryi i Jezusa.

Bo jak kiedyś Maryja trwała z apostołami w wieczerniku, czekając na zesłanie Ducha św. tak dzisiaj trwa z nami. Macierzyńską miłością otacza wszystkie dzieci Kościoła. Maryja jest bliska każdemu z nas. Ona wskazuje te drogi, które prowadzą do Boga, prowadzą do Jej Syna. A domaga się od nas tylko jednego: aby wziąć Ją do siebie, do swojego życia, do swojego małżeństwa, do swojej rodziny. Tak jak czynił to św. Józef, opiekun Jezusa.


Foto: Jerzy Bakalarz OP

Trzeba Maryję zapraszać nieustannie do swojej codzienności, a wtedy Ona wskaże nam te podstawowe prawdy i przypomni o nawróceniu, o modlitwie, ale też o zgadzaniu się z wolą Bożą w naszym życiu tak, jak Ona to czyniła. Jakże nieraz trudno pogodzić się z tym co Pan Bóg dla nas przygotował. Prosimy o jakąś łaskę, o jakiś dar. Okazuje się, że tego nie otrzymujemy. I wtedy wołamy: Panie Boże, gdzie byłeś? Dlaczego mnie nie wysłuchałeś? Ja Cię tak prosiłem i nie zostałem wysłuchany.

A Bóg daje nam w danym momencie życia tę łaskę, o której wie, że jej bardziej potrzebujemy. A my po pewnym czasie doświadczamy, że Bóg wyprowadza z tego jeszcze większe dobro.

Podczas pielgrzymki do Fatimy w 2000 roku, na zakończenie homilii, św. Jan Paweł II powiedział do zebranych takie słowa: "Ostatnie słowa kieruję do dzieci. Drodzy chłopcy i dziewczęta widzę, że wielu z was ma na sobie podobne stroje jak Franciszek i Hiacynta. Bardzo ładnie w nich wyglądacie, ale już dzisiaj albo jutro zdejmiecie je i pastuszkowie znikną. Czy nie uważacie, że nie powinni zniknąć? Matka Boża bardzo was potrzebuje, aby pocieszać Jezusa, który jest smutny z powodu wyrządzanych Mu zniewag. Potrzebuje waszych modlitw i ofiar za grzeszników. Poproście waszych rodziców i wychowawców, aby oddali was do szkoły Matki Bożej. Aby nauczyła was być takimi jak pastuszkowie, którzy starali się uczynić wszystko, czego Ona od nich zażądała.


Foto: Jerzy Bakalarz OP

Drodzy Siostry i Bracia, czciciele Matki Bożej,

jakże to piękne słowa wypowiedziane przez Ojca św. Słowa, do których powinniśmy wracać i my dzisiaj, nieustannie. Które przypominają, że każdy z nas powinien zapisać się do wyjątkowej szkoły Maryi, aby w tej szkole uczyć się miłości do Boga i drugiego człowieka. Dlatego przychodźmy jak najczęściej do Matki Bożej. Otwierajmy przed Nią swoje serca, powierzajmy nawet te najskrytsze prośby. Ona, która wskazuje na Chrystusa, Jemu przestawia nasze intencje. Niech ta uroczystość odpustowa będzie dla nas okazją do zawierzenia Bogu naszego życia, naszej codzienności, naszych rodzin, naszej parafii przez przyczynę Matki Bożej. Uczyńmy Maryję naszą przewodniczką w drodze do nieba, aby to Ona wskazywała nam ścieżki, które do niego prowadzą.

Maryjo, Gosprzydowska Pani
zginamy dziś przed Tobą swoje kolana
Podnosimy swój wzrok w Twoją stronę,
by dostrzec Twoje dobre oczy.
Oczy pełne miłości i zrozumienia,
ale też oczy pełne lęku i smutku.

Ty, pełna łaski zaglądnij do naszych oczu
zasmuconych grzechem
Oczu wiejących brakiem miłości do drugiego człowieka
Prosimy Cię, naucz nas kochać Boga i naszych braci
tak, jak Ty nas umiłowałaś.
Spraw, aby nasza miłość do ludzi była zawsze łaskawa i pełna szacunku
Aby nasza radość była autentyczna.

Tobie o Matko oddajemy dobre dni
i te, które wydają się złe.
Nasze radości i troski
swoje cierpienia, pracę i odpoczynek
oraz szlachetne ideały
jakie Pan wlał w nasze serca.
W Twoje ręce Maryjo składamy
naszą drogę do Chrystusa.

Matko Jezusa, ucieczko grzeszników,
Matko pokoju i nasza Matko wstawiaj się za nami.
Amen.