Z różańcem w ręku, z sercem przy Maryi - 14.10.2018

Jesień rozpieszcza nas piękną pogodą, niemal letnimi temperaturami i cudnymi krajobrazami. Wznoszące się nad doliną Uszwicy pagórki, porośnięte lasami głównie liściastymi, co dzień zdumiewają nowymi barwami, radując oczy i serce.

W drugą niedzielę października spotkaliśmy się na modlitwie różańcowej w przysiółku zwanym Podkościele. Rzec by można - w centrum wsi. Położone na lekkim wzniesieniu, bezpiecznie oddalone od rzeki - po ludzku myśląc - znakomite miejsce na kościół.

Że to centrum, przekonani byli ludzie mieszkający w wiosce w XVII wieku, którzy chcieli tu ulokować świątynię. Zgromadzili nawet potrzebny materiał budowlany. Jednak, jak głosi tradycja, został on w niewytłumaczalny sposób przetransportowany nad rzekę, gdzie ostatecznie wybudowano Dom Boży. Ale w świadomości mieszkańców pozostała nazwa, która funkcjonuje do dziś w dwóch brzmieniach - "Podkościele" lub "Podkościelne" oraz, przekazywana z pokolenia na pokolenie, legenda o białych koniach przewożących nocą materiał na budowę kościoła.


Mimo, iż wiele osób uczestniczyło w Różańcu w odmawianym po sumie w kościele, przy kapliczce Matki Bożej Niepokalanej w ogrodzie PP. Żółtych zgromadziło się kilkadziesiąt osób.

Gospodarze powitali ks. Tadeusza Ceterę i przybyłych niemal ze wszystkich stron wioski pielgrzymów. Przekazali również pozdrowienia i zapewnienie o łączności w modlitwie od kapłanów - rodaków ks. Michała i ks. Pawła Machałów, którzy się stąd wywodzą.

Śpiew, rozważania Tajemnic Chwalebnych i modlitwę prowadzili mieszkańcy Podkościela. Po błogosławieństwie ks. Proboszcza, PP. Anna i Józef Żółty podziękowali za wspaniałą inicjatywę plenerowych spotkań i przyprowadzenie na miejsce modlitwy tak wielu parafian. Dzieci poczęstowali słodyczami. Opowiedzieli też historię powstania kapliczki, która została wybudowana jako wotum wdzięczności za 30 lat ich małżeństwa i poświęcona przez ks. Michała Machała 15 października 2007 r.