Homilia na Wielkanoc - 12.04.2020

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie naszym Panu Zmartwychwstałym.

Przed nami Wielkanoc inna, niż pamiętamy ją z minionych lat –bez ukwieconych ołtarzy, dymu kadzidła, uroczystej procesji ze złotą monstrancją, organów i wyczekiwanego długo „Alleluja!”. Nawet bez wielkanocnej rutyny, która każe „zameldować się” na Rezurekcji tym, którym w ciągu roku z Panem Bogiem nie po drodze. Pozostaje modlitwa w domu, rodzinna, lektura Ewangelii opowiadająca o Poranku.

Stara chrześcijańska legenda mówi, że podczas wielkanocnych czytań pasyjnych pękają skały i otwierają się skarby. Czy to możliwe? W sensie metaforycznym – zapewne tak. Kiedy pęka skała, odsłania się niebo. A spojrzenie w niebo wyprowadza nas poza czas: w bezkres istnienia, ku Stwórcy i Panu wszechrzeczy.

Kiedy Jezus oddał ducha Ojcu, „ziemia zadrżała i skały zaczęły pękać”. Gdy zmartwychwstał, pomimo opieczętowania Grobu i ustawienia straży przy Nim, „powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim” – czytamy w Ewangelii. Jeśli serce jest z kamienia, nie pomogą najpiękniejsze liturgie i pełne Kościoły. Kamień pozostanie kamieniem. Zimnym, opornym na Bożą łaskę.

W prawdę o Jezusie Zmartwychwstałym trzeba wejść z intelektem i otwartym sercem, wolą zrozumienia i tęsknotą. One muszą zadrżeć! Nie chodzi o dygot pełen lęku, z jakim dziś się spotykamy w kontekście pandemii. Nader często jest on podszyty egoizmem. Sam strach nie jest w stanie zmienić świata, budzi demony i paraliżuje. Strach nie jest od Boga. Świat – i nas samych – może zmienić tylko miłość! A dokładniej: Bóg, który jest Miłością. Jeśli nie umrze w nas – potem zaś nie powstanie „z martwych” – zastraszony, niedowierzający Bogu i goniący za świecidełkami „stary człowiek”, nie ma szans na duchową przemianę. Wielkanoc pozostanie kolejnym „odhaczonym” świętem, z którego nic nie wynika.

Ukochani. Oto przed nami kolejna szansa. Niech zadrżą serca! Niech radosne Alleluja obudzi nas! Szukajmy „tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga”. Bo tylko stamtąd może przyjść nadzieja.

Chodzi o to, aby w sposób duchowy spojrzeć na sytuację, w której wszyscy się znaleźliśmy. Oczywiście, należy chronić swoje zdrowie fizyczne, stosując środki ostrożności, ale przede wszystkim należy podjąć działania duchowe – panująca zaraza bardzo dosadnie uzmysławia nam, jak kruche jest nasze ziemskie życie, i przypomina, że w każdej chwili możemy zostać wezwani przez Pana Boga, dlatego przede wszystkim musimy ratować nasze dusze.Należy więc dobrze odczytać ten znak czasów i uznać go za czas łaski, czas błogosławiony. Edyta Stein – św. Teresa Benedykta od Krzyża pisze: „Gdy patrzy się przez pryzmat wiary – nie widzi się przypadków. Całe moje życie aż do najdrobniejszych szczegółów zostało nakreślone przez Boską Opatrzność i w obliczu Boga wszystko ma doskonały sens i powiązanie”. Chrześcijanie odczytują to wszystko, co dzieje się na świecie z pandemią jako krzyż, jako czas ciężkiego doświadczenia, ale także jako czas łaski i czas błogosławiony.

Popatrzmy krytycznie i zapytajmy: co stało się z chrześcijańską rodziną, która w zamysłach Bożych winna być domowym Kościołem?! Ileż rodzin obecnie objawia światu tę prawdę, że są małym Kościołem domowym? A ileż ludzi żyje dzisiaj tak, jakby Boga nie było, a grzechy współczesnych są chyba cięższe aniżeli ludzkości przed potopem.

Nie wybielajmy sytuacji. Stańmy w ewangelicznej prawdzie. Rozwody, związki bez sakramentów, zabójstwa nienarodzonych i eutanazja w majestacie prawa, zwyrodnienia uznawane za normalność, bluźnierstwa, szydzenie, drwiny i profanacja największych świętości. A tak niewielu jest gotowych, by stanąć po stronie Chrystusa.

Może wreszcie zastanowimy się, zaczniemy szanować się nawzajem, a doświadczając niedostatku, dostrzeżemy ludzi głodnych, samotnych i cierpiących. Pan Bóg jest najdoskonalszym pedagogiem i nie chce śmierci grzesznika, tylko pragnie, by się nawrócił i otrzymał w darze życie wieczne.

Tutaj, na ziemi, w swoim egoizmie nie uwijemy sobie gniazdka, by żyć wiecznie. Wszystko szybko przemija, gdyż „Nie mamy miejsca stałego na tej ziemi, innego oczekujemy”.

Bracia i Siostry. Wielkanoc to dziękczynienie Bogu za to Chrystusowe zwycięstwo i za Jego naśladowców, którzy przez pokolenia dają swoim życiem świadectwo o zmartwychwstałym i działającym Jezusie. Święta Wielkanocne są również okazją do złożenia Bogu podziękowań za dar wiary, która pomaga człowiekowi pokonywać trudności i walczyć ze swoimi słabościami. Wiara staje się natchnieniem, aby życia nie zmarnować, ale służyć nim Bogu i ludziom. Pamiętajmy o tym wielkim zadaniu.

Całe Święta Wielkanocne starać się przeżyć w duchu chrześcijańskiej miłości i radości. Niech każdy osobiście stara się nawiązać serdeczną więź ze Zmartwychwstałym, by podporządkować życie Chrystusowi i to wyznacza moje priorytety i hierarchię wartości – bo dla nas – ludzi wierzących – najważniejsze jest Zbawienie.

Dziś, poprzez kolejne przełomowe wydarzenie, daje naszemu Narodowi jeszcze jedną szansę na duchowe oczyszczenie. Dlatego pandemia to nie czas obaw i rozpaczy, ale zaproszenie do rewizji życia – w perspektywie Bożego planu zbawienia.

Teraz jest właśnie okazja, by ułożyć sobie sprawy wiary (…), żebyśmy się zastanowili nad swoim życiem, w jakim kierunku podążam i gdzie idzie świat.

Do niedawna wydawało się nam, iż postęp techniczny zbuduje nowy raj na ziemi, w którym nie będzie ani chorób, ani cierpienia. A oto z pokorą odkrywamy, że wystarczy jedna pandemia, by przekonać się, jak bezbronny i przerażony wobec niej staje się człowiek.

Dzisiaj, gdy zagraża nam pandemia, przypominamy sobie zawsze aktualną zasadę, że trzeba mieć świadomość, iż wszystko zależy od Boga, ale jednocześnie nie zaniedbywać niczego, co zależy od nas.

Jest to czas przestawienia kursu życia ku Chrystusowi i ku bliźnim.

Ukochani. Początkiem wiary jest świadomość, że potrzebujemy zbawienia. Nie jesteśmy samowystarczalni, sami toniemy; potrzebujemy Pana jak starożytni żeglarze gwiazd. Zaprośmy Jezusa Zmartwychwstałego do łodzi naszego życia. Przekażmy Mu nasze lęki, aby On je pokonał. Podobnie jak uczniowie doświadczymy, że z Nim na pokładzie nie dojdzie do katastrofy. Bo Boża moc polega na skierowaniu ku dobru wszystkiego, co się nam przytrafia, także rzeczy złych. Wnosi On w nasze lęki i niepewność, pokój ducha, bo z Bogiem życie nigdy nie umiera.

Bracia i Siostry. Gdy z konieczności spędzamy obecnie większość dnia w domach z bliskimi, „nasze mieszkania mogą stać się Kościołem domowym”. – Warto przemodlić wszystkie sprawy, poukładać sobie, przedyskutować z miłością. Pomyśleć o swojej odpowiedzialności za rodzinę, za społeczeństwo, za swoją wspólnotę. Potraktować ten czas jak zamknięte rekolekcje – rodzinne albo przeżywane w samotności.

Serce Jezusa przebite na Krzyżu i Serce Maryi zranione pod Krzyżem, to dwa filary naszego ocalenia. – Musimy dać się prowadzić Jezusowi, zawierzając Maryi. To przyczyni się do ratowania dusz w wymiarze wiecznym oraz do ratowania zdrowia i życia w wymiarze doczesnym. Osobiste nawrócenie owocować będzie nawróceniem naszych Rodzin, Polski i świata. Amen.