Miłosierdzie Boże. Szósty dzień Misji Świętych - 04.09.2020

Dzień Pojednania

Sakrament pokuty był treścią szóstego dnia Misji Świętych. Przez cały dzień kapłani służyli w konfesjonałach. W słowie wprowadzenia o. Ignacy Kosmana poruszył problem niezgody w rodzinach i w sąsiedztwie. Stanowczo podkreślił konieczność pojednania i przebaczenia. To podstawowy warunek dobrej spowiedzi i spokojnego sumienia.

Wieczorne spotkanie modlitewne, na które licznie przybyliśmy przynosząc drewniane krzyże, rozpoczęło nabożeństwo ekspiacyjne. W postawie pokory, za wszystkie zniewagi, nieuszanowanie świętej woli Bożej woli zawartej w przykazaniach Bożych i kościelnych uczestniczyliśmy w modlitwie przebłagalnej. Po odśpiewaniu”Suplikacji” rozpoczęła się Msza św., którą celebrował o. Ignacy Kosmana.


W homilii o, Ignacy podkreślił, że najważniejszym celem naszego życia jest osiągnięcie wiecznej szczęśliwości w niebie. A drogą prowadzącą do wiecznego życia jest wiara, jest życie miłością Boga i przekazywanie tej miłości innym.

Wiara to miłość i przebaczenie – nie siedem razy, tylko siedemdziesiąt siedem razy – mówi Jezus. To znaczy że zawsze mamy przebaczać sobie wzajemnie. W rodzinach, w sąsiedztwie, w parafii. Przebaczyć tym, którzy nas zawiedli, skrzywdzili, odwrócili się od nas.

Trzeba wielkiego wysiłku i zmagań wewnętrznych by kochać ludzi tą miłością, której doświadczamy od Boga, bo On nam przebacza zawsze.


Pan Jezus uczy, żeby przebaczać chętnie, żeby mieć wolę i pragnienie przebaczenia.

O. Misjonarz wołał: „Nie podsycajmy złych uczuć, nie przekreślajmy człowieka, nie niszczmy. Przecież Jezus uczy: bądźcie miłosierni jak Ja jestem miłosierny.

A my jak się zachowujemy?

Schorowana wyobraźnia człowieka prowadzi do złej wiary, wiary destrukcyjnej, wiary katastroficznej, wyolbrzymiającej piekło. Bo przecież jest nie do pomyślenia, żeby chrześcijanin modlił się o karę Boską dla swojego prześladowcy, albo żeby złorzeczył. Ale bywają katolicy, którzy tak się modlą. Niech sobie powiedzą stanowczo – ty po to jesteś Chrystusowy, po to zostałeś ochrzczony, żeby przynosić miłość. A miłość to nieustanne wybaczanie, to radość z tej miłości płynąca. Skoro Chrystus wybaczył łotrowi i wszystkim łotrom tego świata, całe zastępy łotrów Go krzyżują, nawet i kapłani.


Niech nas nie zraża nasza niedoskonałość i grzeszność, ale przede wszystkim uczmy się jak kochać, jak przebaczać, jak cierpieć. Karol Anoniewicz, autor pieśni „W krzyżu cierpienie”, utracił pięcioro dzieci, a gdy miał 32 lata, umarła mu żona. Inny by się obraził na Pana Boga, miałby powód by się zbuntować. A on tym bardziej zaufał Bogu. Ze wszystkich sił starał się zachować w sobie miłość do Jezusa. Wierzył, że Bóg jest miłością i tę miłość ciągle roztacza nad człowiekiem. Uczył się kochać tą miłością, której doświadczył od Jezusa. Po owdowieniu wstąpił do zakonu Jezuitów, przyjął święcenia kapłańskie i stał się jednym z największych kaznodziejów XVII wieku.”

Dzisiaj pójdziemy na Golgotę. Aby usłyszeć jeszcze raz tę katechezę, którą wygłosił Jezus. Jako skazaniec, nieludzko torturowany, On modli się za swoich prześladowców: „przebacz Ojcze, bo nie wiedzą co czynią”. Idziemy na Golgotę, by do naszych uszu dotarł krzyk Jezusa - ta wielka katecheza.


Trzy krzyże na Golgocie – pierwszy ukrzyżowany buntuje się przeciw Bogu, drugi się modli, prosi Boga o przebaczenie. Krzyż nauczył go pokory, cierpienie przypomniało, że jest tylko człowiekiem. Może i nam potrzebne jest wzięcie krzyża i wejście na Golgotę, żebyśmy zrozumieli prawdę o sobie.

Z krzyża słychać głos, który budzi grozę i trwogę: Boże mój, czemuś mnie opuścił?


Jeszcze niedawno, na Górze Przemienienia Piotr i Jakub słyszeli: To jest Mój Syn umiłowany. Jego słuchajcie. A teraz słychać głos: Boże mój czemuś mnie opuścił?

Ten krzyż jest znakiem rozpaczy. Jakby wszystko zostało stracone. Jakby zostało przekreślone. Ale nie zostajemy przy krzyżu rozpaczy. Zaraz po tych słowach odzywa się głos: w ręce Twoje oddaję ducha Mojego. Rozpacz zostaje pokonana, przezwyciężona. Jej miejsce zastąpiła nadzieja. Krzyż Chrystusa uczy, że przez niego płynie zbawienie.

Idziemy na Golgotę, aby krzyż nauczył nas dróg zbawienia, aby nauczył nas kochać ludzi miłością, której doświadczamy od Boga.

A jaki jest krzyż w twoim sercu? Czy to krzyż, z którego płynie nadzieja?


O. Misjonarz zakończył homilię słowami pieśni „Naucz mnie miłości krzyża”:

Spójrz Panie na słabe serce moje,
Które pragnie rozdawać Twą miłość
Nie tylko przyjaciołom, a nade wszystko wrogom
Ty ukryty w mym wnętrzu - kochaj.

Pełen miłości patrzysz z drzewa krzyża,
Rozciągając szeroko ramiona
Niech każde cierpienie przybliża mnie do Ciebie
Naucz mnie ofiary, Baranku milczący.

Po zakończeniu Mszy św. o. Misjonarz poprowadził Drogę Krzyżową.


„ … nie bój się wyruszyć w tę drogę, choć nie masz tyle sił, co Szymon ani tyle odwagi, co Weronika. Ważne, że idziesz i starasz się współcierpieć. A także żałować, że to ty jesteś winien tego krzyża.”

Za krzyżem liturgicznym wyruszyli kapłani, Liturgiczna Służba Ołtarza, DSM i liczna procesja wiernych. Parafianie odpowiedzieli na wezwanie o. Ignacego oraz Księdza Proboszcza i przygotowali krzyże drewniane – większe, mniejsze, gładkie, malowane, surowe – dziesiątki krzyży - nieśli na gosprzydowską Górę Przemienienia.

O. Misjonarz czytał rozważania. Pan Jezus na śmierć skazany … bierze krzyż … upada …. spotyka Matkę …. Szymona …. niewiasty płaczące ….

Jezus obnażony z szat …, przybity do krzyża …. umiera ….

Matka idzie wraz z Synem… trwa … ból przeszywa serce … tłum krzyczy ….

Przecież tak niedawno wołali: hosanna! Słuchali, doświadczali uzdrowienia, uwolnienia, najadali się do syta …

Dlaczego? Dlaczego tak człowiek jest ślepy? Dlaczego tak niewdzięczny? Dlaczego tak łatwo ulega manipulacji?

„Boże, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią!” - Zwycięża miłość, nadzieja ogarnia zalękniony tłum. Zbawienie przyszło przez Krzyż.


Szliśmy w skupieniu, w milczeniu, wsłuchani w słowa Misjonarza, powtarzane echem po gosprzydowskich wzgórzach i w bicie własnego serca……

„Któryś za nas cierpiał rany Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!”

Na górze, pod Krzyżem Niepodległości złożyliśmy nasze krzyże, kapłani odmówili modlitwę i poświęcili kamienne stacje Drogi Krzyżowej – trzy potężne głazy z płaskorzeźbami przedstawiającymi sceny: pojmania, przyjęcia krzyża, pierwszego upadku.

Kapłańskie błogosławieństwo zakończyło pierwszopiątkowe nabożeństwo.