Wieczorne Apele Misyjne z Maryją

Codziennie, już po zapadnięciu zmroku, gromadziliśmy się w kościele na misyjnym apelu. Przychodziliśmy do szkoły Maryi, aby wraz z Nią rozważać Słowo Boże i szukać Jezusa.

Modlitewne spotkania prowadził o. Ignacy Kosmana wraz z ks. Proboszczem Tadeuszem, a przebiegają one wg ustalonego schematu: śpiew pieśni maryjnych, słuchanie fragmentu Ewangelii, rozważanie, modlitwa w wypowiedzianych i skrywanych w sercu intencjach, różaniec, Apel Jasnogórski, zasłonięcie obrazu, błogosławieństwo. Przez pierwsze dni września modlił się wraz z nami ks. Marek Prus.


Podczas apeli o. Misjonarz zadawał pytania: Czy Bóg jest dla mnie najważniejszą wartością? Czy cenię sobie ten dar? Ile wkładam troski, trudu i zaangażowania w odnajdywanie Chrystusa?

Nawiązując do czytań liturgicznych o. Misjonarz podkreślał, że dla człowieka wierzącego najważniejszą wartością i skarbem jest Jezus Chrystus.

A jak jest w moim życiu?

Dla wielu z nas Jezus Chrystus nie jest najważniejszy, nie jest atrakcyjny. Dlatego przychodzimy na apel, żeby usłyszeć przestrogę Maryi – nie dajcie się zwieść moralnemu relatywizmowi, bądźcie czujni. Dziś gonimy za uznaniem, za sukcesem, nawet nie zauważamy, że w tym zabieganiu gubimy dar wiary – ten najcenniejszy skarb i perłę najdroższą.

O. Ignacy pytał: „Czy rozwijamy w sobie ten dar? Czy nie sprzedaliśmy go za marne obietnice bez pokrycia?


Zadziwił się świat, gdy na początku ubiegłego stulecia córka multimilionera odmówiła przyjęcia spadku po ojcu. Warunkiem otrzymania majątku było wyrzeczenie się wiary. Gdy sędzia prowadzący sprawę zapytał: „dlaczego?” piękna Gracja odpowiedziała: „Wiary się nie wyrzeknę, bo utraty wiary nie powetuje mi żadne dobro.”

O. Misjonarz zachęcał do zadania sobie pytania: Czy nie sprzedajesz siebie – gdy się nie modlisz, gdy opuszczasz, niby z lęku przed epidemią Mszę św. niedzielną, a z drugiej strony - nie lękasz się iść na basen, na siłownię czy do marketu, gdy świeckie prawo stawiasz ponad prawo Boże.

Wiara słabnie, gdy Bóg staje się nieistotny, gdy Boże sprawy schodzą na dalszy plan. Gdy przykrywają Go sprawy do załatwienia „nie cierpiące zwłoki”: plaża, centrum handlowe, komputer itp.

O. Ignacy wołał: Tylko w Bogu dusza znajdzie ukojenie. Tylko Chrystus daje zbawienie, a celem naszego życia jest wieczna szczęśliwość w niebie. Nie strać z oczu tego celu, niech nie przysłoni go żadne dobro tego świata.

Wieczorne spotkania modlitewne kończył Apel Jasnogórski, kapłańskie pozdrowienie i błogosławieństwo.