Nabożeństwo Wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi – 03.10.2020

Oto Ja Służebnica Pańska…

3 października przeżywaliśmy ostatnie w tym roku Nabożeństwo Wynagradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. Po tygodniu deszczowych i chłodnych dni początek października przyniósł złagodzenie pogody, a w pierwszą sobotę towarzyszył nam halny i wysoka temperatura. Choć w ostatnich dniach następuje systematyczny wzrost liczby zakażonych koronawirusem, nie ma ograniczeń ilościowych dotyczących uczestnictwa w nabożeństwach. Nie wszyscy jednak skorzystali ze sprzyjających warunków, bo w pierwszosobotni wieczór niezbyt licznie przyszliśmy do kościoła.


W słowie wprowadzenia ks. Proboszcz podziękował za trwanie przy Maryi, za okazywaną miłość i nabożeństwo do Dziewicy Maryi, szczególnie w październiku, gdy codziennie gromadzimy się na modlitwie różańcowej w kościele, w ogrodzie różańcowym, przy kapliczkach przydrożnych czy w domach rodzinnych. Przypomniał, jak wielkim darem dla ludzkości jest Maryja. Ona towarzyszy nam w chwilach radosnych i smutnych, Ona jest naszą Orędowniczką i Wspomożycielką.

Ks. Cetera przypomniał wezwanie Maryi „odmawiajcie codziennie różaniec”. Nawiązując do słów papieża Franciszka ks. Proboszcz zachęcił do wejścia na drogę różańcową, a tym samym do wejścia na drogę zawierzenia Maryi i oddania się Jej Niepokalanemu Sercu.


Mówiąc o nabożeństwach pierwszosobotnich w naszej parafii ks. Proboszcz przywołał w pamięci majowe nabożeństwo i osobę zmarłego przed kilkoma dniami ks. Józefa Górki z Poręby Spytkowskiej. 2 maja ks. Prałat Józef Górka przewodniczył Nabożeństwu Wynagradzającemu Niepokalanemu Sercu Maryi, podczas którego poświęcił w ogrodzie różaniec wokół Anioła Pokoju. Ks. Proboszcz wyraził wdzięczność za życie i posługę kapłańską ks. Prałata oraz ufność, że Maryja wprowadzi Go przed oblicze Najwyższego.

Ks. T. Cetera powitał zgromadzonych na nabożeństwie parafian i pielgrzymów, a w sposób szczególny kapłanów: ks. Wiesława Pieję – Proboszcza z Okocimia, ks. Roberta Dytko – diecezjalnego duszpasterza nauczycieli i wychowawców oraz ks. Piotra Gwoździa – wikariusza z Uszwi.

Liturgii przewodniczył ks. Wiesław Pieja. W homilii ks. dr mówił o bezwzględnym posłuszeństwie Maryi, Jej pokorze i zaufaniu Bogu. Początek misji Maryi ma miejsce w Nazarecie, gdy odpowiada Aniołowi: „Niech mi się stanie według Twego Słowa”. To nie tylko deklaracja, to wiara pełna i niezachwiana, mimo wielu przeciwności, które Maryja przyjmowała bez słowa sprzeciwu i buntu. Największym sprawdzianem Jej wiary był krzyż Chrystusa – Jego męka i śmierć. Ona stała pod krzyżem i nie zabrakło Jej odwagi, nie przestała wierzyć, że Jezus jest Synem Bożym. Nie przestała wierzyć, że choć to śmierć tak okrutna, to odmieni losy ludzkości.


Święty Jan Paweł II ostateczne potwierdzenie wiary Maryi widział w zmartwychwstaniu Jezusa. Mówił: „wtedy w Jej sercu, bardziej niż w jakimkolwiek innym, wiara w zmartwychwstanie Chrystusa przybrała oblicze najbardziej autentyczne i najpełniejsze, to znaczy oblicze radości.”

Wiara Maryi nadawała sens Jej życiu. A jak jest z nami? Czy wierzymy Bogu? Czy wierzymy Jego Słowu?

Papież Benedykt XVI w rozważaniu o wierze napisał: „wiara jest bardzo osobistym aktem człowieka, który realizuje się w dwóch wymiarach. Wierzyć, to przede wszystkim znaczy uznać za prawdę to, czego nie do końca ogarnia nasz umysł. Trzeba przyjąć to, co Bóg nam objawiał o nas i o otaczającej nas rzeczywistości, także tej niewidzialnej, niewyobrażalnej, niepojętej. Ten fakt przyjęcia prawdy objawionej poszerza horyzont naszego poznania i pozwala dotrzeć do tajemnicy, w jakiej założona jest nasza egzystencja. Jednak zgoda na takie ograniczenie możliwości rozumu nie przychodzi łatwo. I tu wiara jawi się w swoim drugim wymiarze – jako zaufanie Osobie – zaufanie Chrystusowi”.


Ważne jest w co wierzymy, ale jeszcze ważniejsze komu wierzymy. Nie wystarczy tylko znać Boga. Nie wystarczy znać prawdy wiary, ale potrzeba życiem potwierdzać wiarę. Potrzeba życiem potwierdzać prawdziwość słów Jezusa.

W naszym życiu jest tak jak w różańcu – przeplatają się ze sobą różne tajemnice: są tajemnice radosne, gdy cieszymy się z darów, które daje nam Bóg. Bywają tajemnice światła, gdy nasza wiara kwitnie, gdy czujemy się tak wspaniale, jak apostołowie na Górze Przemienienia, albo nowożeńcy w Kanie Galilejskiej. Bywają też tajemnice bolesne, gdy mierzymy się z cierpieniem kogoś bliskiego, gdy stoimy na czyimś grobem, gdy doświadczamy obmów, oszczerstw, niesprawiedliwości, samotności. I bywają tajemnice chwalebne, gdy szczerze przeżywamy naszą wiarę, gdy doświadczamy Bożej obecności, gdy za natchnieniem Ducha św. uwielbiamy Boga. Takie jest nasze ludzkie życie na ziemi. Ale też takie było życie Maryi. Dlatego różaniec, dlatego modlitwa jest naszą siłą i ocaleniem.


Spoglądajmy często na Maryję. Nie wypuszczajmy różańca z ręki. Włóżmy naszą rękę w dłoń Maryi i dajmy się jej poprowadzić do Chrystusa.

Po Komunii rozpoczęła się procesja fatimska. Ks. Pieja prowadził modlitwę różańcową z rozważaniami. Figurę Matki Bożej nieśli przedstawiciele róż różańcowych, relikwie św. Maksymiliana - Bartek z klasy III, a relikwie Dzieci Fatimskich pierwszaki: Sara, Gabrysia i Marcel.

Blask lamp oświetlał ścieżki otulonego mrokiem ogrodu. Ciepły wiatr gasił lampiony i porywał głos modlitwy, zanosząc ją przed Boży tron.

Po powrocie do kościoła kapłan udzielił błogosławieństwa zebranym, a następnie został odśpiewany Apel Jasnogórski. Nabożeństwo zakończyła pielgrzymka dziękczynno - błagalna za ołtarz.