Homilia na Uroczystość Wszystkich Świętych - 01.11.2020

Drodzy w Chrystusie Panu Siostry i Bracia!

W uroczystość Wszystkich Świętych Kościół przekazuje nam Ewangelię, w której Jezus ogłasza osiem błogosławieństw. Jezusowe błogosławieństwa to droga życia i świętości. Słowa naszego Pana są jak tlen w dusznym czasie epidemii i w agresywnym okresie protestów przeciw prawu do życia dzieci nienarodzonych.

“Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. To, ci którzy całe swoje życie zawierzyli Bogu. Zresztą w czasie epidemii tak wiele zabezpieczeń się chwieje i upada. A przecież każdy dzień życia naszego i naszych bliźnich jest znakiem wielkiej łaskawości Boga. Każdy dzień życia osoby starszej, osoby schorowanej, dziecka nienarodzonego każdy dzień – jest znakiem wielkiej miłości Boga. Więc warto siebie i bliskich zawierzyć Opatrzności Bożej.


“Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni”. Tyle mamy smutków! Są smutki związane z chorobą własną i bliskich. Są smutki, że tak wiele osób stoi z daleka Boga, są smutki, że tylu młodych ludzi żyje bez wartości. Bóg nas pocieszy, tylko do Niego się zwróćmy. On niejeden nasz smutek przemieni w radość.

“Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”. Łatwo widzieć grzech w innych, trudno zobaczyć go w sobie. Bo dobra spowiedź, szczery żal i głęboka pokuta przywracają czystość naszych serc.

“Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi”. Nieść Boży pokój dobrym słowem, to ważne zadanie, bo wielu poddaje się lękowi. Nieść Boży pokój dobrym słowem i modlitwą tym, którzy obrali sobie za symbol błyskawicę – to też aktualne zadanie. Ochroną przed błyskawicami jest gromnica, która niesie pokój i nadzieję.

“Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was”. A myśmy myśleli, że ten tekst dotyczy jedynie jakieś odległej przeszłości, na przykład chrześcijan w pogańskim Rzymie. Myśmy myśleli, że słowa dotyczą jakichś dalekich krajów, gdzie chrześcijanom obcinają głowy.


Słowa Jezusa spełniają się na naszych oczach. Wyzywani i przeklinani – katolicy świeccy i duchowni, dewastowane świątynie, wulgaryzmy na ścianach świątyń i klasztorów, przerywane nabożeństwa. Co robić pytamy strwożeni? Żyć słowem Jezusa: “dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają”. (Łk 6, 27 - 28)

Największa pociecha Pana Jezusa: “cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie”. Przecież to uroczystość Wszystkich Świętych. Idziemy do nieba, po nagrodę.

Drogowskazy to pożyteczny wynalazek: pokazują, którędy mamy iść, pomagają w dotarciu do celu. Bez nich zabłądzilibyśmy, zeszlibyśmy na bezdroża, zjechalibyśmy z trasy. Drogowskazy mają jednak jedną wadę: stoją na skraju dróg nieruchomo, majestatycznie i milcząco. Trzeba ich wypatrywać, by ostatecznie samemu znaleźć wskazywaną przez nie drogę. Drogowskazy są pomocne, ale lepiej jest mieć towarzysza, z którym będzie nam raźniej w obcych stronach, który razem z nami poszuka właściwej drogi, porozmawia, umili długą podróż, doda odwagi, umocni w trudnościach, pomoże zawrócić ze złej drogi.


Wszyscy mamy być dla siebie nawzajem braćmi, sługami, towarzyszami na drogach życia - nie tylko drogowskazami!

Oczywiście, to już z pewnością dużo, gdy człowiek może być człowiekowi drogowskazem, wskazując mu swoimi czynami, słowami i postawami właściwą drogę. Wszyscy jednak powinniśmy być dla siebie wzajemnie przede wszystkim towarzyszami drogi, którzy pomagają znosić różne obciążenia, czynią lżejszym brzemię życia. Towarzysz drogi to ktoś, z kim “przez życie lżej”. On nie spieszy się z odpowiedziami, nie narzuca gotowych rozwiązań; pomaga za to poszukać właściwej drogi, ma czas na rozmowę, uchroni przed samotnością, doda otuchy, doradzi, pomoże wstać po potknięciu czy upadku. Na tym polega służba towarzysza drogi.

Świętość zaczyna się zawsze od rozpoznania swojej słabości, w której doskonali się Boża moc.

– sekretem naszej siły jest przyznanie się do słabości,
– sekretem prawdziwej mocy jest przyznanie się do bezradności,
– sekretem szczęścia jest pokora,
– sekretem zwycięstwa jest poddanie się Bogu.

Umocnieni Bożymi obietnicami oraz przykładem świętych, idźmy odpowiedzieć życiem na Boże wezwanie do świętości.

Amen