Rodzinnie, świątecznie, kolędowo, pastersko

We wspólnotach rodzinnych upływają świąteczne dni, przedłużone o ferie zimowe, a dla dorosłych dodatkowe dni wolne od pracy w uroczystość Nowego Roku oraz Trzech Króli.

W tym czasie Ks. Proboszcz zaplanował spotkania kolędowe w kościele. Codziennie zaprasza na Eucharystię mieszkańców z innego rejonu: Rotowskiego, Granic Tymowskich, Wsi od Lipnicy, Nagórza, Bodorzyny, Granic Gnojnickich, Centrum, Podkościela. Po mszy św. parafianie uczestniczą w adoracji Najświętszego Sakramentu z intencją przebłagalną za rodziny. Ks. Proboszcz błogosławi wodę, przekazując w darze rytuał rodzinny - przewodnik kolędowy, z błogosławieństwem domu i rodziny. To broszurka oddana do dyspozycji rodzicom, pomocna w przeprowadzeniu obrzędu błogosławienia domu w warunkach izolacji społecznej spowodowanej pandemią, gdy rodzin nie odwiedza kapłan osobiście. Ks. Cetera zachęca do rodzinnej modlitwy, przypominając równocześnie, że rodzice mają obowiązek wprowadzenia dzieci w życie religijne, m. in. przez codzienną modlitwę, niedzielną i świąteczną Eucharystię, regularną spowiedź świętą.




W niedziele i uroczystości, zarówno po nabożeństwach, jak i popołudniami całe rodziny przychodzą pod parafialne zabudowania. Przygotowane atrakcje - zewnętrzna szopka, zagroda ze zwierzętami i szałas pasterski. przyciągają nie tylko małych Gosprzydowian ale też milusińskich z bliższej i dalszej okolicy.

Przy kolorowej szopce dzieci chętnie ustawiają się do zdjęcia, dopytują o postacie, z zaciekawieniem słuchają historii o narodzeniu Dziecięcia.

Tuż za ścianą, w zagrodzie czekają zwierzątka. Łagodne, sympatyczne, figlarne. Owieczki witają radosnym beczeniem, koza skrzętnie podstawia pyszczek do pogłaskania, dostojne alpaki spoglądają z wysoka na przybyszów, a energiczny kucyk sprytnie zgarnia smakowite marchewki z wyciągniętych rączek dzieci, wyprzedzając w tym sympatycznego osiołka.

Przyczajony przed zagrodą niedźwiedź brunatny przyprawia o gęsią skórkę płochliwe owieczki, baran z rogami, udając smukłego rumaka, przygotowuje grzbiet dla odważnych jeźdźców, a biała owieczka pokornie pozuje do zdjęcia z najmłodszymi.

Ścieżka obok zagrody wiedzie do szałasu pasterskiego, w którym przy domowym piecu krzątają się energicznie gaździny, przygotowujące drożdżówki, oscypki z żurawiną i żytni chleb ze smalcem. Roznoszący się wokoło zapach pieczonych placków, prowadzi do szałasu amatorów wiejskich specjałów. Nawet najmłodsi doceniają smak chleba, oscypków z żurawiną i placków pasterskich przygotowanych z mąki i kwaśnego mleka.
















Świąteczne atrakcje, przygotowane z myślą o rodzinach, znakomicie integrują wspólnotę. Stanowią skuteczną alternatywę dla komputera i telewizora, uprzyjemniają rodzinne spędzenie wolnego czasu, a przy okazji umożliwiają poznanie tradycji i kultury regionu.

Warto w tym miejscu przedstawić twórców i podziękować:)

Najpierw duży ukłon w kierunku pomysłodawcy, projektanta i inspektora nadzoru w jednej osobie, ks. Proboszcza Tadeusza Cetery.

Podziękowania składamy na ręce p. Sołtysa wszelkie prace oraz za zwierzątka, które ożywiły parafialną zagrodę i stanowiły podstawową atrakcję nie tylko dla najmłodszych gości.

Szczere wyrazy uznania kierujemy do budowniczych: p. Józefa, Czesława, Jerzego i Tadeusza i dla utalentowanego p. Marcina, za drzwi i drzwiczki oraz masywny stół, dla p. Krzysztofa za oświetlenie szałasu i szopki, p. Małgorzaty i Renaty za stylowy wystrój i dekoracje. Do kompletu trzeba dodać bacę Józefa, który zadbał o suche drewno i codziennie, bladym świtem rozpalał pod blachą ogień, przygotowując izbę dla zaradnych gaździn: Doroty, Renaty, Marty, Małgorzaty, Pauliny, Julii i Ewy, skrzętnie przygotowujących regionalne smakowitości i pełniących dyżury w szałasie oraz dziewczyn: Julii, Justyny, Karoliny, Martyny, Justyny i Michaliny.

O obfitość stołu troszczyły się też gosprzydowskie gospodynie – p. Janina, Maria, Halina, Magdalena, Lucyna, Ewelina, w cichości swoich domów przygotowujące chleb, podpłomyki i inne smakowitości. Swoją cegiełkę dołożyli też szwagrowie:) Rafał i Tristan, oraz Ania, która przekazała produkty na pyszny, domowy smalec.

Projekt duży, wymagający sporych środków, rozmaitych umiejętności, zaangażowania, a przede wszystkim chęci. Pomysł trafiony, frekwencja zadziwiająca:) Za podjęty trud, wykonane prace, wszelką życzliwość oraz złożone ofiary na Ogród Różańcowy, niech Pan Bóg wynagrodzi!