Droga Krzyżowa na Gosprzydowską Górę Krzyży – 08.04.2022

kim ja jestem, że śmiem bluźnić i narzekać
kim ja jestem, że Ci, Panie, chcę dyktować
kim ja jestem, że mi wola Twa niemiła
kim ja jestem, że ośmielam się buntować
/ z piosenki religijnej/

W piątek przed niedzielą palmową po wieczornej Mszy św. uczestniczyliśmy w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Zapadający zmrok, nisko płynące chmury, z których spadały pojedyncze krople deszczu, wiosenny śpiew ptaków i głuchy dźwięk samolotów towarzyszyły podążającej w górę procesji. Rozważania prowadził ks. Proboszcz, śpiew p. Organista z Justyną – przewodniczką DSM. Krzyż niosły dzieci, przedstawiciele DSM i LSO.


8 kwietnia przypada rocznica pogrzebu Świętego Jana Pawła II, dlatego ks. Tadeusz Cetera, nawiązując do tego wydarzenia, przygotował rozważania z proroczym nauczaniem Wielkiego Papieża Polaka, w którym stanowczo, a jednocześnie z wielkim niepokojem rozbrzmiewała nauka krzyża: „Współczesny człowiek jest wolny i może powiedzieć Bogu „nie”. Ale, czy wolno?! I w imię czego „wolno”? Jaki argument rozumu, jaką wartość woli i serca można przedłożyć sobie samemu i bliźnim, i rodakom, i narodowi, ażeby odrzucić, ażeby powiedzieć „nie” temu, czym wszyscy żyliśmy przez tysiąc lat?! Temu, co stworzyło podstawę naszej tożsamości i zawsze ją stanowiło”.

Przecież „człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa”, a „gdzie w świadomości osoby ludzkiej umiera Bóg, nieuchronnie następuje śmierć człowieka – obrazu Boga”.


Przed nami ostatnie dni Wielkiego Postu. Kolejna szansa dla chorej duszy, czas refleksji nad własnym życiem, czas pojednania z Bogiem, sobą i z bliźnim. Nie mówmy, że jeszcze zdążymy. Tego nikt z nas nie wie. Nie odkładajmy spotkania z miłosiernym Ojcem na potem. Wypełnijmy testament Wielkiego Polaka, który prosił: „Zaproście Go do waszych serc, do waszych rodzin. Niech będzie pierwszym Gościem waszych radości i trosk. Co dnia Go zapraszajcie razem z Maryją pod dach waszego domu.” I w innym miejscu wołał: „Nie lękajcie się Chrystusa! On jedyny ma słowa życia wiecznego. Chrystus nie zawodzi.” „Chrystus jest jedynym kompetentnym rozmówcą także wtedy, gdy stawiacie dramatyczne pytania, gdy słowa nie wystarczają, by wyrazić ból i cierpienie. Pytajcie Go i słuchajcie!”

I tak przy kolejnych stacjach na drodze Chrystusowej męki, ks. Proboszcz odkrywał drogi ludzkich upadków, naszych upadków: braku modlitwy i niedzielnej Eucharystii, rodzinnych kłótni, poranionych miłości, chorych ambicji. Zapraszając do spojrzenia w głąb siebie zadawał pytania: czy i jak wychowujemy swoje dzieci? Czy nie oddaliśmy tego wychowania rówieśnikom, mediom, a może ulicy? Czy reagujemy, gdy się nie modlą, unikają mszy św., nie szanują kapłanów?


Komu służymy? Za czym się opowiadamy? Za życiem w prawdzie czy za powolną śmiercią?

Obnażyliśmy przed światem swoją małość i troskę o doczesność, a świat to wykorzystał. W imię fałszywie rozumianej wolności i tolerancji zaczął łamać sumienia, niszczyć rodzinę i naród. Zamilkliśmy. Ze strachu? Z poczucia słabości? Czy może w imię tzw. „świętego spokoju?”

Dlaczego godzimy się na relatywizm moralny, nie zabieramy głosu w sprawach aborcji, eutanazji, ideologii gender. Jesteśmy głusi na łamanie Dekalogu i chętni zmieniać Kościół a nie siebie.

Czy wśród ciemności grobu dostrzegamy światło nadziei? Czy wierzymy w zmartwychwstanie? Na jakim etapie wiary zatrzymaliśmy się w życiu? Na poziomie dziecka, młodzieńca czy dorosłego?


Ks. Proboszcz podkreślał wartość świadectwa młodych i odważnych, którzy jak Weronika na krzyżowej drodze, ośmielą się pójść pod prąd i głosić z mocą i entuzjazmem własną wiarę w Boga, Pana i Zbawcę. Bo Jezus liczy na naszą współpracę, autentyczną wiarę i świadectwo o Nim najpierw w domu przed bliskimi, a potem przed światem.

Zachęcał do zweryfikowania swoich priorytetów. Odszukajmy krzyż w naszych domach, w zapomnianych szufladach i we własnych sercach. Wróćmy do krzyża. Uwierzmy, że niebo nie jest zarezerwowane dla wybranych. Nie uciekajmy przed wzrokiem Boskiego Syna. Pozwólmy, by na nas patrzył: z krzyża, z ołtarza, z tabernakulum. By na nas spoglądał oczami dzieci, małżonków, rodziców, dziadków. By spojrzeniem leczył każdą słabość i grzeszność, by dodawał sił w budowaniu więzi rodzinnych, małżeńskich i wspólnotowych.


Zachęcał słowami wielkiego Papieża: „W walce z grzechem nie jesteście sami. Tylu takich jak wy walczy i dzięki łasce Bożej zwycięża!” „Jesteście Synami Bożymi: bądźcie z tego dumni! Nie popadajcie w przeciętność, nie ulegajcie dyktatom zmieniającej się mody, która narzuca styl życia niezgodny z chrześcijańskimi ideałami. Chrystus wzywa was do rzeczy wielkich. Nie sprawcie Mu zawodu.”

Przy kolejnych stacjach ks. Proboszcz powierzał Panu Jezusowi wspólnotę parafialną:

Jezu, uchroń nas od śmierci duchowej. Udziel nam łaski nawrócenia. Wlej w nasze serca odwagę. Daj moc i pewność, że tylko w krzyżu jest nasza siła i nasze zbawienie.

Podnieś nas Panie i uczyń wytrwałymi w pracy nad sobą. Niech Twoje spojrzenie umocni nas w wypełnieniu zobowiązań chrztu świętego, bierzmowania, sakramentu małżeństwa, kapłaństwa.


Zbawicielu świata, chroń naszą tożsamość, strzeż przed krótkowzrocznością i lekceważeniem współczesnych zagrożeń. Uwolnij od egoizmu. Pomóż zrozumieć, że nieść krzyż dzisiaj, to znaczy pomagać ubogim, bezrobotnym, samotnym, chorym. Wszystkim – w których Ty cierpisz, doświadczasz opuszczenia i odrzucenia.

Jezu, osaczony ludzką obojętnością, zmiłuj się nad nami grzesznymi i naucz nas empatii.

Chryste, wzmocnij nasz patriotyzm i naszą religijność. Pomóż zrozumieć kim jesteśmy, skąd wyszliśmy i dokąd zmierzamy. Spraw, by wielkopostna modlitwa, post i jałmużna zaowocowały w nas przemianą serc i umysłów.


Jezu ulecz nasz lęk i niepewność. Utul ból i niepokój, otrzyj łzy, podziel radość. Pomóż nam zrobić pierwszy krok ku wieczności, bo życie w oddaleniu od Ciebie jest naszą przegraną.

Pod Krzyżem Niepodległości ks. Proboszcz udzielił wszystkim błogosławieństwa. Podziękował za udział w Drodze Krzyżowej i świadectwo wiary.

Ciężkie, granatowe chmury uwolniły strumienie życiodajnej wody, jak błogosławieństwo dla spragnionej ziemi. Jakby czekały na zakończenie wielkopostnego nabożeństwa…