Na pielgrzymim szlaku 17–25.08.2022

Przed kilkoma dniami do Jasnej Góry dotarli pielgrzymi jubileuszowej 40 Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej. Po dwóch latach w tradycyjnej formie – wszyscy razem przez 9 dni. Z naszej parafii wyruszyło na pielgrzymi szlak aż 10 osób:) Pielgrzymi przemierzyli długi, ponad dwustukilometrowy szlak. W spiekocie słońca i w strugach deszczu, niektórzy z bąblami i asfaltówką na nogach. Dziś niektórzy chcą się podzielić swoimi przemyśleniami:)


Po dwóch latach oczekiwania na pełną 9-dniową pielgrzymkę udało się wreszcie wyruszyć na upragniony szlak . Wraz ze zbliżaniem się tych dni, jak gdyby cały świat stawał na głowie i rzucał kłody pod nogi, aby zrezygnować z pielgrzymki . Jednak udało się:) Muszę przyznać, ze był to wyjątkowo owocny czas, przepełniony radością, trudem wspólnej wędrówki, podziwianiem wschodów słońca oraz wieczornymi apelami, które stanowiły najbardziej wzruszającą część dnia. Odczuwalny stawał się duch wspólnoty, którego w ostatnim czasie brakowało nam wszystkim. Z całą pewnością mogę przyznać, że nabrałam wprawy w szybkim składaniu namiotu:) Przez najbliższe tygodnie będą stronić od zupek chińskich oraz konserw, a słowo ,,ciepły prysznic" nabrało dla mnie zupełnie nowego wymiaru. Zmierzając do podsumowania, zdecydowanie najbardziej wzruszającym momentem był widok zmęczonych ludzkich twarzy, oczu, które biły blaskiem jakiego jeszcze nie widziałam, spojrzeń przepełnionych miłością i wdzięcznością
Natalia


Na pielgrzymce byłem pierwszy raz, i w najśmielszych oczekiwaniach nie sądziłem, że to będzie czas tak owocny w wierze, że mogę spotkać tam tyle wspaniałych osób. Zwracaliśmy się do siebie Bracie/Siostro, choć samo to zdanie nie jest w stanie opisać tego że czułem się wśród Nich jak w rodzinie. Nie dzieliły Nas żadne bariery wieku, czy upodobań. To tak jak byśmy wszyscy znali i wychowywali się razem od dziecka, bo w końcu wszystkich Nas wychowuje jedna Matka, do której sanktuarium wszyscy zdążaliśmy, choć Ona sama szła z Nami, czuwała i Nas prowadziła.
Maks


Decyzja pójścia na pielgrzymkę, była jedną z najlepszych decyzji w moim życiu. Wspaniała atmosfera, nowo zawarte przyjaźnie i przede wszystkim modlitwa. Mimo ogromnego zmęczenia, nie dało się być tam smutnym. Podczas pielgrzymowania z każdym kolejnym dniem czułam, ze jestem coraz bliżej z Maryją i Jezusem. W ciszy, mogłam szczerze porozmawiać z Matką o wszystkim co mnie niepokoi, zasmuca ale także cieszy i sprawia radość. Najlepszym przeżyciem w ciągu tych 9 dni pielgrzymowania był jednak ostatni dzień, wejście aleją i oddanie pokłonu Matce. Gdy tylko zobaczyłam aleje i wieże klasztoru, napłynęła do mnie energia, której jeszcze nigdy w życiu nie miałam, to jest uczucie nie do opisania, trzeba je po prostu przeżyć osobiście.
Martyna


Dziewięciodniowe rekolekcje w drodze minęły mi bardzo szybko. Ludzie, których tam poznałam dodawali mi energii do dalszej drogi. Można powiedzieć że staliśmy się jedną wielką rodziną, czuje się tu jak w domu. Jestem im ogromnie wdzięczna za obecność. Pomimo wcześniejszych obaw, nie żałuję że wyruszyłam w pielgrzymi szlak. Emocje, które towarzyszą człowiekowi kiedy staje już na alejach są nie do opisania, to każdy musi sam przeżyć. Towarzyszy wtedy radość i smutek, radość że po takim trudzie jestem u celu u Jasnogórskiej Pani, a smutek że jest to już koniec wędrówki. Wzruszającym momentem jest widok zmęczonych, obolałych ale ogromnie szczęśliwych twarzy osób na widok Czarnej Madonny
Justyna


To był wspaniały czas. Modlitwa, rozmyślanie, cisza, ale też poznawanie nowych ludzi, śpiew, taniec i zabawa. Nie zawsze było łatwo, czy tak jak sobie zaplanowałam. Podczas cięższych chwil do głowy przychodziły mi słowa: ,,Pielgrzymka ma charakter religijno-pokutny,, - to one dodawały mi sił. 25 sierpnia, gdy wchodziliśmy na Jasną Górę, znikło zmęczenie, kolano przestało dokuczać, a nogi, jakby dostały skrzydeł. Chciałam tańczyć, śpiewać, skakać. Eksplozja radości i wdzięczności, bo przecież doszłam! Doszłam pieszo do kochanej Matuchny. Przyniosłam moje intencje i złożyłam przed Jej cudownym Obrazem. Uważam, że każdy powinien pójść chociaż raz w życiu, jednak w moim przypadku ufam, że nie skończy się to na jednym razie:)
Julia