Uroczyście obchodziliśmy Dzień Wszystkich Świętych. Do rodzinnej parafii przybyli rodacy z różnych stron Polski i świata. Nawet pogoda była szczególna. Prawie letnia temperatura, przejrzyste powietrze, jesienne kolory na drzewach, babie lato rozciągające się po zaoranych polach. Gdy jeszcze w sercu gości pokój, nie potrzeba nic więcej, aby poczuć namiastkę nieba.
W homilii ks. Tadeusz Cetera przypominał, że Bóg kocha ludzi i Jego pragnieniem jest doprowadzić wszystkich do wiecznej szczęśliwości w niebie.
Jednak człowiek, obdarowany przez Stwórcę wolną wolą, po swojemu chce budować szczęście. Wydaje mu się, że gdy będzie bogaty, silny, sławny, samowystarczalny, gdy otoczy się dobrami, będzie spełniał swoje zachcianki, gdy osiągnie władzę, to będzie szczęśliwy.
Zapomina o Bogu i Jego przykazaniach. Dążąc do „szczęścia” krzywdzi innych, wysługuje się nimi, zmusza do uległości. Nie umie przebaczać ani prosić o przebaczenie. Nie chce i nie potrafi zrozumieć bliźniego, nie wie co znaczy pomagać innym, myśli tylko o sobie i o swoich potrzebach.
Paradoksalnie, bogactwo, sława, przyjemności, nie dają człowiekowi zadowolenia i szczęścia. Wręcz przeciwnie, są często źródłem smutku, lęku, osamotnienia.
Podstawowym warunkiem osiągnięcia szczęścia jest życie według Bożych przykazań. Ks. Proboszcz przypomniał, że człowiek ma nieśmiertelną duszę, że kiedyś stanie przed Bogiem i będzie musiał zdać sprawę ze swojego postępowania. Decyzje, które podejmujemy „teraz”, mają wpływ na nasze „kiedyś”. Trzeba pamiętać, że istnieje życie po śmierci, istnieje niebo – ale istnieje również i piekło. Jest przygotowana nagroda dla mających czoła opieczętowane Bożą pieczęcią, ale jest też kara dla tych, którzy Boga lekceważą.
Darem Bożego miłosierdzia jest czyściec, miejsce oczyszczenia i zdrowienia duszy.
Ks. Cetera zachęcił do szczerej modlitwy za naszych bliskich zmarłych i do korzystania z daru odpustów. Przypomniał warunki uzyskania odpustu, który może skrócić kary czyśćcowe duszy cierpiącej.
Najbardziej uczęszczana droga wiodła do kościoła i na cmentarz. Miejsce to pięknie posprzątane, udekorowane, oświetlone blaskiem zniczy, ożyło obecnością i modlitwą ludzi.
W świąteczne popołudnie uczestniczyliśmy w żałobnych nieszporach w kościele, a potem w procesji na cmentarz. Modlitwę prowadził ks. Proboszcz, włączyli się kapłani rodacy – o. Roman Bakalarz oraz ks. Piotr Pasek.
Był to czas skupienia i modlitwy za zmarłych polecanych Bożemu miłosierdziu. Przemierzając ścieżki między grobami odmawialiśmy Różaniec. Przy kolejnych stacjach kapłan polecał naszej modlitwie: zmarłych kapłanów, rodziców, krewnych i przyjaciół, poległych i ofiary wojen oraz wszystkich wiernych zmarłych. W pięciu miejscach stacyjnych dokonał pokropienia grobów wodą święconą.
Procesję zakończył śpiew antyfony maryjnej „Witaj Królowo, Matko miłosierdzia” oraz kapłańskie błogosławieństwo.
Modlitwa wspólnotowa zakończyła się, ale ludzie wciąż trwali w zadumie przy grobach, zapalali znicze, polecali swoich bliskich Bożemu miłosierdziu.
Boże, Ty sprawiłeś, że Twój Syn zwyciężył śmierć i wstąpił do nieba;
daj Twoim zmarłym sługom i służebnicom udział w Jego zwycięstwie nad śmiercią,
aby mogli na wieki oglądać Ciebie, swojego Stwórcę i Odkupiciela.